Moskwa nie dopuściła do podpisania intratnego kontraktu między Gazpromem, a amerykańskim koncernem Conoco Philips. Zamiast z Amerykanami, Rosjanie podpisali umowę z Norwegami. Zdaniem norweskich mediów, działanie to jest wynikiem narastającej irytacji Kremla nieskutecznym nakłanianiem Białego Domu do rezygnacji z budowy tarczy antyrakietowej w Europie.

Niedawno utworzona, z połączenia dwóch koncernów, norweska spółka StatoilHydro otrzymała zgodę Gazpromu na wejście w skład konsorcjum "Shtokman Development Company", mającego eksploatować to największe na świecie podmorskie pole gazowe.

Złoże Sztokman znajduje się w rosyjskim sektorze szelfu kontynentalnego w centralnej części Morza Barentsa na głębokości 280-360 metrów, w odległości ok. 550 km na północny wschód od Półwyspu Kolskiego. Jego potwierdzone zasoby wynoszą 3,68 bilionów metrów sześciennych gazu i 31 mln ton kondensatu gazowego.

Projekt zakłada wydobywanie w pierwszej fazie 23,7 mld metrów sześciennych gazu rocznie, a docelowo - 67,5 mld metrów sześciennych. Współpraca przewiduje też budowę fabryki gazu skroplonego o mocy produkcyjnej 15 mln ton rocznie oraz ułożenie gazociągu łączącego złoże z fabryką.

Na podstawie zawartego kontraktu, Norwedzy, którym przypadnie 24 procent udziałów, zapłacą za nie ok. 465 mln euro. Ponadto StatoilHydro zobowiązał się do dostarczenia norweskiej technologii do podwodnego wydobycia i transportu gazu. Jest ona uważa za jedną z najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych na świecie. Norwedzy dysponują też wieloletnim doświadczeniem w eksploatacji podmorskich złóż ropy i gazu w trudnych warunkach Północy.

Ostateczna decyzja o kształcie i rozmiarach inwestycji na polu Sztokman zapadnie w drugiej połowie 2009 r. Jej koszty w pierwszym tylko etapie obliczane są obecnie na ok. 1,1 mld euro.