Rosja przypomniała swoim sąsiadom, że muszą w terminie płacić za dostarczany im gaz. Te słowa dotyczą szczególnie Ukrainy - rosyjski Gazprom twierdzi że władze w Kijowie nie zapłaciły miliarda trzystu milionów dolarów za już otrzymany surowiec.

Negocjacje z Ukraińcami mają być kontynuowane w tym tygodniu - i jak twierdzi pierwszy wicepremier Rosji Dmitrij Miedwiediew - "incydent zostanie zażegnany".

Najwyższy już czas, by partnerzy Rosji przywykli, że za gaz należy płacić, płacić na czas i zgodnie z zawartymi kontraktami - powiedział w wywiadzie telewizyjnym wicepremier Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Przedstawiciel rosyjskiego rządu powiedział też, że sprawa cen gazu nie powinna wywoływać żadnych politycznych dyskusji, gdyż jest to kwestia czysto ekonomiczna. Dodał, że ceny będą ustalane zgodnie z istniejącymi mechanizmami rynkowymi, tak jak to dzieje się wobec

wszystkich partnerów.

Obserwatorzy uważają, że groźby Gazpromu to element nacisku związany z formowaniem pomarańczowej koalicji rządowej po niedzielnych wyborach parlamentarnych na Ukrainie. Jeszcze przed wyborami na Ukrainie ambasador Rosji w Kijowie Wiktor Czernomyrdin jasno powiedział, że cena gazu dla Ukrainy będzie zależeć od tego, kto zostanie premierem.