Jutro nad grobami polskich oficerów pomordowanych w Lesie Katyńskim koło Smoleńska ramię w ramię staną premierzy Polski i Rosji: Donald Tusk i Władimir Putin. Według szefa rosyjskiego Memoriału Arsenija Rogińskija to nie tylko pojednawczy gest Moskwy w kierunku Warszawy, ale także próba załatwienia spraw na rosyjskim podwórku.

Dla naszej skorumpowanej władzy Stalin okazał się poważnym zagrożeniem i stąd te poważne, pojednawcze gesty w stronę Polski. Mit o Stalinie stał się tym punktem, wokół którego organizują się antyputinowskie ruchy - nie tylko komuniści , ale wszelkiej maści nacjonaliści - mówi Arsenij Rogińskij w rozmowie z moskiewskim korespondentem RMF FM Przemysławem Marcem.

Szef rosyjskiego Memoriału tłumaczy, że zupełnie niedawno ta sama władza promowała Stalina jako sprawnego menedżera, który zbudował potęgę Związku Radzieckiego. Oni muszą gasić ten pożar, muszą tego dżina, którego wypuścili z powrotem zagnać do butelki. To próba zmiany stanów umysłów w Rosji, a nie tylko próba naprawienia polsko-rosyjskich stosunków - dodaje.

Applebaum: Może rosyjska elita stwierdziła, że mentalność stalinowska wstrzymuje modernizację ich kraju

Pokazanie filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy w telewizji rosyjskiej może być sygnałem odchodzenia przez rząd w Moskwie od rehabilitacji Józefa Stalina - sugeruje "Washington Post" Anne Applebaum, autorka nagrodzonej Pulitzerem książki o Gułagu.

Autorka wyraża zdziwienie, że film ukazujący mord 20 tys. polskich oficerów przez NKWD został pokazany, co - jak zaznacza - nie mogło się stać bez zgody najwyższych władz, a ściślej premiera Władimira Putina. Szef rosyjskiego rządu - przypomina Applebaum - nie zdradzał dotąd skłonności do potępienia stalinizmu i zbrodni totalitarnego dyktatora, a raczej przeciwnie: Jego oficjalną polityką było ich pomniejszanie.

Za rządów Putina wprowadzono m.in. do szkół podręczniki wychwalające sowieckiego lidera i pojawiły się publikacje powtarzające kłamstwo katyńskie - sowiecką wersję, według której mordu dokonali Niemcy.

Applebaum przypuszcza, że decyzję o emisji "Katynia" w telewizji podjęto niejako w związku z ostatnimi problemami, z którymi boryka się Kreml, jak kłopoty gospodarcze, protesty opozycji w kraju i zamachy terrorystyczne w moskiewskim metrze.

Być może Putin, mając na głowie trudniejsze problemy, zmęczył się starą kłótnią (z Polską o Katyń). Być może czegoś chce - np. koncesji naftowych i gazowych - od polskiego rządu. Albo może rosyjska elita w końcu zdała sobie sprawę, że jej kraj nie może zostać zmodernizowany, jeżeli rosyjscy obywatele zachowują mentalność stalinowską i stalinowską interpretację historii. Jeżeli tak jest, to ta sprawa będzie pierwszym duchem spośród wielu, które trzeba będzie pogrzebać. I może pójdzie za tym inna rosyjska polityka zagraniczna - pisze publicystka.

Dzięki jutrzejszym obchodom młodzi Rosjanie mogą usłyszeć o Katyniu

Jutrzejsze uroczystości 70. rocznicy mordu na polskich oficerach można rozpatrywać na co najmniej dwóch płaszczyznach. Fakt, że Rosjanie mają nam przekazać nowe dokumenty dotyczące tamtej zbrodni, ma wymiar polityczny. Jest jeszcze wymiar społeczny, albowiem ten gest i spotkanie Putina z Tuskiem w Katyniu mogą uzupełnić wiedzę młodych Rosjan o wydarzeniach z czasów drugiej wojny światowej.

Tonia Mickiewicz, która oprowadza polskie i rosyjskie wycieczki po Katyńskim Lesie, twierdzi, że młodzi Rosjanie niewiele wiedzą o zbrodni sprzed 70 lat. Zetknęłam się niejeden raz z takim przypadkiem, że to jest absolutnie nieznane miejsce dla ludzi, np. dla niektórych studentów z Moskwy. Oni są na drugim roku studiów i w ogóle nie słyszeli o tym miejscu - mówi.

RMF FM, PAP