Hanowerska prokuratura przeszukała dom byłego prezydenta Niemiec Christiana Wulffa w Grossburgwedel. Wulff jest podejrzany o przyjmowanie korzyści finansowych. Opozycja domaga się, żeby zrzekł się prezydenckiej emerytury. To 200 tysięcy euro rocznie.

Były prezydent Christian Wulff dobrowolnie przystał na przeszukanie swojego domu. Rzecznik prokuratury powiedział agencji dpa, że odbyło się ono bez nakazu rewizji. Według gazety "Bild" w domu Wulffa prokuratura zabezpieczyła komputery.

Christian Wulff zrezygnował z urzędu 17 lutego, gdy hanowerska prokuratura wystąpiła o uchylenie jego immunitetu. Prokuratura podejrzewa, że w 2007 roku Wulff, który był wtedy premierem landu Dolna Saksonia, złamał prawo, spędzając urlop na wyspie Sylt na koszt producenta filmowego Davida Groenewolda. Władze landu przyznały Groenewoldowi poręczenie kredytowe. Zdaniem prokuratorów mogło dojść do korupcji.

Apele do Wulffa, by zrzekł się emerytury prezydenckiej

Zdaniem 84 proc. Niemców były prezydent Christian Wulff powinien zrzec się dożywotniej emerytury prezydenckiej sięgającej ok. 200 tys. euro rocznie - wynika z najnowszego sondażu dla telewizji ARD. Także politycy apelują do Wulffa o rezygnację z emerytury. Najlepiej byłoby, gdyby pan Wulff zrzekł się emerytury prezydenckiej i przeznaczył pieniądze na cel charytatywny. W ten sposób zyskałby nieco na wiarygodności - powiedział polityk liberalnej partii FDP Juergen Koppelin w rozmowie z dziennikiem "Bild". Dodał, że 52-letni Wulff jest jeszcze "młodym człowiekiem" i może zarobić na swoje utrzymanie. Podobnego zdania są opozycyjni socjaldemokraci. Wulff nie powinien przyjąć emerytury prezydenckiej. Byłby to sygnał rozsądku i skruchy - powiedział polityk SPD Aeiko Mass. Zdaniem socjaldemokraty Petera Danckerta byłemu prezydentowi w ogóle nie należało przyznawać dożywotniego uposażenia, bo "ustąpił po żenującej aferze".

W środę urząd prezydenta federalnego w Berlinie poinformował, że Wulff otrzyma dożywotnią emeryturę prezydencką, choć był głową państwa przez niespełna 20 miesięcy. Zgodnie z ustawą o zaopatrzeniu emerytalnym prezydenta federalnego z 1953 roku dożywotnie honorowe uposażenie w wysokości pełnej pensji przysługuje byłym głowom państw również w przypadku przedterminowego ustąpienia z urzędu "z przyczyn politycznych lub zdrowotnych". O przyczynach natury prywatnej ustawa nie wspomina.