Prezydent Rosji Władimir Putin podtrzymał sprzeciw wobec planów budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Na zakończenie szczytu G20 w Meksyku potwierdził, że dopuszcza jedynie wspólne prace nad systemem obrony przeciwrakietowej.

Sądzę, że kwestia tarczy antyrakietowej nie zostanie rozwiązana niezależnie od tego, czy (na kolejną kadencję) zostanie wybrany (amerykański prezydent Barack) Obama, czy nie - powiedział dziennikarzom Putin na zakończenie szczytu przodujących gospodarcza państw świata oraz Unii Europejskiej.

Dodał, że sytuacja może "zmienić się radykalnie" tylko wówczas, gdy "Stany Zjednoczone zgodzą się z naszą propozycją, według której Rosja, Europa i USA powinny być równoprawnymi partnerami w tym procesie". Według Moskwy, pociski przechwytujące, które USA i NATO rozmieszczają w ramach systemu, będą w stanie niszczyć w locie rosyjskie głowice przed ok. 2018 rokiem, co zakłóci równowagę sił wypracowaną po zimnej wojnie.

Waszyngton utrzymuje, że system obrony przeciwrakietowej, który ma zostać rozmieszczony w czterech etapach do mniej więcej roku 2020, ma odpowiadać na ewentualne zagrożenie ze strony Iranu i nie stanowi żadnego zagrożenia dla Rosji.

Punkt sporny w relacjach między Rosją a NATO

Budowa systemu obrony przeciwrakietowej w Europie jest jednym z głównych punktów spornych w relacjach między Rosją a USA i NATO. Moskwa uważa ten projekt za zagrożenie dla swego bezpieczeństwa i żąda od Waszyngtonu gwarancji prawnych, że amerykański system nie będzie skierowany przeciwko Federacji Rosyjskiej. Stany Zjednoczone odmawiają takich gwarancji, ale Sojusz Północnoatlantycki zapewnia, że tarcza nie jest wymierzona w Rosję.

W listopadzie 2011 roku prezydent Dmitrij Miedwiediew zagroził, że w wypadku niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji z budową tarczy antyrakietowej w Europie, Moskwa odstąpi od dalszych kroków w sferze rozbrojenia i kontroli zbrojeń, a także zastosuje kontrposunięcia. Sprecyzował, iż jednym z takich kroków będzie ulokowanie rakiet Iskander w Obwodzie Kaliningradzkim.