Stany Zjednoczone nie próbują niczego ukrywać w trakcie negocjacji z Rosją na temat amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie - zapewnia Barack Obama. Wczoraj przez przypadek reporterskie mikrofony nagrały tajną rozmowę prezydenta USA z Dmitrijem Miedwiediewem. Wypowiedzi Obamy wywołały poruszenie w Waszyngtonie.

Nie żebym cokolwiek ukrywał - tłumaczył się dziś Obama. Podkreślał, że jednym z jego celów jest zredukowanie arsenału jądrowego, a jedną z głównych przeszkód na drodze ku temu są różnice zdań z Rosją dotyczące obrony przeciwrakietowej.

Zdaniem Obamy polityczna reakcja w USA na jego wczorajszą wypowiedź świadczy o tym, że miał rację mówiąc, iż rok 2012 nie sprzyja porozumieniu o tarczy. Podczas rozmowy z Miedwiediewem Obama powiedział, że po tegorocznych wyborach, w których ubiega się o reelekcję, "będzie miał większą swobodę manewru".

Biorąc pod uwagę, iż rok 2012 to rok wyborów prezydenckich w USA i Rosji, nikogo nie powinno zaskakiwać, że porozumienie w sprawie tarczy nie może być zawarte szybko - stwierdził Obama. Dodał, że chce spędzić resztę roku na technicznych negocjacjach z Rosją, które mogłyby utorować drogę do przyszłego porozumienia.

Zdaniem amerykańskiego przywódcy "wiąże się ono z wieloma skomplikowanymi kwestiami". Jeśli uda nam się doprowadzić do tego, że nasze ekipy techniczne utorują drogę, to można mieć nadzieję, że w 2013 roku, będziemy mieli podstawę, by osiągnąć znaczny postęp w tej i innych sprawach - powiedział.

" Po wyborach będę miał większą elastyczność, swobodę ruchu"

Na poniedziałkowym spotkaniu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem podczas szczytu nuklearnego w stolicy Korei Płd. Obama - nie wiedząc, że rozmowa jest nagrywana - poprosił rosyjskiego przywódcę, aby "dano mu czas" w sprawie tarczy antyrakietowej, przeciw której Rosja protestuje.

Agencje cytowały dosłownie podsłuchaną wymianę zdań między obu przywódcami.

"Co do wszystkich tych zagadnień, ale zwłaszcza tarczy antyrakietowej, to może być rozwiązane, ale ważne jest, żeby on dał mi na to czas" - powiedział Obama (z kontekstu wynika, że "on" to premier Władimir Putin).

"Tak, rozumiem. Rozumiem pana przesłanie co do czasu do namysłu..." - odpowiedział Miedwiediew.

"To moje ostatnie wybory. Po wyborach będę miał większą elastyczność, swobodę ruchu (ang. flexibility)" - kontynuował prezydent USA.

"Rozumiem. Przekażę tę informację Władimirowi (Putinowi)" - odparł Miedwiediew.

Wypowiedź podchwyciły w USA prawicowe media, sugerując, że prezydent Obama jest gotów do bliżej nieokreślonych ustępstw wobec Rosji. Republikanie w Kongresie zażądali wyjaśnień.