My nie odmawiamy międzynarodowym obserwatorom dostępu do Abchazji i Osetii Południowej - powiedział Władimir Putin. Jak zaznaczył rosyjski premier, to nie jest kwestia Rosji, ale władz obu tych państw, bo to przecież niepodległe kraje.

Uznaliśmy ich niepodległość. O tym, by na ich terytorium pojawili się zagraniczni obserwatorzy, należy rozmawiać z rządami Abchazji i Osetii Południowej. W pierwszej kolejności z nimi a nie z Rosją - dodał cynicznie Putin.

Rosyjski premier zaznaczył, że jego kraj nie ucierpiał ekonomicznie z powodu wojny z Gruzją. Mamy dość zagranicznych inwestycji. W zeszłym roku było to 81 miliardów dolarów. Większe sumy mogą doprowadzić do wzrostu inflacji - podkreślił.

Rosja zobowiązała się wobec Unii Europejskiej, że do 10 października wycofa wszystkich swych żołnierzy ze stref buforowych na rdzennym terytorium Gruzji. W zamian UE skieruje tam 200 swych obserwatorów. Bruksela zagwarantowała również, że ze strony Gruzji nie będzie żadnych aktów przemocy wobec jej zbuntowanych prowincji.