Pomarańczowy, jeden z najwyższych alarmów, ogłoszono na Kamczatce z powodu aktywności wulkanów. Wyrzucane przez nie chmury gazów i popiołów zagrażają samolotom. Zarejestrowano kilka drobnych trzęsień ziemi. Eksperci ostrzegają, że może dojść do kolejnych, ale o znacznie większej sile.

Przebudziły się dwa wulkany - Kizimien i Szywiełucz. Jak uprzedzają rosyjskie służby, popiół wyrzucany przez nie na wysokość około 6 kilometrów może doprowadzić do katastrofy lotniczej. Aktywność wulkanów zagraża zarówno samolotom, jak i śmigłowcom lokalnych linii lotniczych.

W okolicach wulkanów zarejestrowano kilkaset drobnych trzęsień ziemi. Geofizycy na Kamczatce nie wykluczają, że może dojść do kolejnych erupcji o znacznie większej sile.

Są stale obserwowane przez naukowców

Szywiełucz to leżący najdalej na północ półwyspu aktywny wulkan. Ma wysokość ponad 3200 metrów i leży 450 kilometrów od Pietropawłowska Kamczackiego. Od 30 lat jest pod stałą obserwacją naukowców. Do silnych wybuchów tego wulkanu doszło w 1864 i 1968 roku.

Kizimien leży znacznie bliżej Pietropawłowska Kamczackiego, w odległości 265 kilometrów na terenie rezerwatu Kronockiego. Wulkan przebudził się już w kwietniu 2009 roku i jego aktywność wciąż rośnie.

(MRod)