Otwarty most na zajęty przez Rosję Krym posłuży okupantom do wycofywania swoich wojsk z półwyspu – oświadczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który ocenił, że jest to kolejna „marna próba” legitymizacji aneksji.

"Ten most z pewnością przyda się okupantom, gdy będą w pośpiechu opuszczali nasz Krym" - napisał na Facebooku ukraiński przywódca.

Poroszenko dodał, że Rosja płaci i nadal będzie płaciła na arenie międzynarodowej wysoką cenę za zajęcie Krymu. "Szkoda tylko, że rosyjskie władze starają się wciągnąć w swoje awantury infrastrukturalne niektórych przedstawicieli biznesu europejskiego" - podkreślił.

Działająca na terytorium Ukrainy prokuratura Autonomicznej Republiki Krymu poinformowała wcześniej, że prowadzi dochodzenie w sprawie naruszenia norm ekologicznych przy budowie mostu oraz bada zaangażowanie w tym projekcie firm z Unii Europejskiej.

"Sprawdzamy cały szereg europejskich firm pod kątem dostaw sprzętu na nielegalną budowę mostu na czasowo okupowanym terytorium Autonomicznej Republiki Krymu" - przekazała prokuratura, nie wymieniając nazw tych firm, ani krajów, z których pochodzą.


Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin ocenił, że most, prowadzący z terytorium Rosji na Krym, jest "drogą donikąd".

"Tak naprawdę most przez Cieśninę Kerczeńską jest mostem między okupowanym Krymem, gdzie ludzie są zastraszani i znikają, a Rosją, gdzie ludzie są zastraszani i znikają, oraz Rosją, w której jednego dnia za udział w pokojowym proteście można aresztować 1600 osób. Obydwa końce tego mostu są drogą donikąd" - napisał na Twitterze.

Most, który prowadzi z rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego na Krym, uroczyście otworzył we wtorek prezydent Rosji Władimir Putin. Samochodowa część przeprawy będzie czynna od 16 maja.

(j.)