Ponad 5 tys. osób manifestowało w Budapeszcie, domagając się dymisji premiera Viktora Orbana. Demonstranci, którzy zebrali się w centrum stolicy, krzyczeli: "Więcej demokracji" i "Precz z Orbanem!"

Manifestanci oskarżali Orbana o ograniczanie demokracji i odchodzenie od wartości europejskich. Jak powiedział agencji EFE Zsolt Varady, jeden z organizatorów piątkowej demonstracji, "cynizm Orbana jest katalizatorem takich protestów". Przeciwnicy premiera krytykują go też za politykę zagraniczną, którą on sam nazywa "otwarciem na Wschód", a zakładającą zbliżenie z Rosją i Chinami - pisze EFE.

W rozmowie z AFP jeden z uczestników protestu Robert Gombkoto powiedział: To niepokojące, w jakim stopniu rząd Orbana oddaje Węgry w strefę rosyjskich wpływów. Inni demonstranci krytykowali rządy Orbana za deficyt demokracji, zbytnią centralizację władzy i korupcję. Manifestanci nieśli też napisy wzywające Orbana do odejścia i zaapelowali o zorganizowanie kolejnej demonstracji 1 lutego, w przeddzień przyjazdu do Budapesztu niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.

Według sondaży popularność szefa rządu spada. Pod koniec listopada ankieta instytutu Median wykazała, że tylko co trzeci Węgier uważa Orbana za dobrego premiera. Spada również popularność partii Orbana, Fideszu, która straciła od października do końca listopada poparcie ok. 900 tys. potencjalnych wyborców, czyli 12 proc. elektoratu.