Stan wyjątkowy ogłoszono w dwóch rejonach Attyki, na wschód i zachód od stolicy Grecji, Aten. Szaleją tam pożary lasów sosnowych. Zginęło co najmniej pięć osób - o czterech informowała agencja Reuters, o jednej szef ateńskich służb ratunkowych. Spłonęło około 100 domów i 200 samochodów. Na wybrzeżu część ludzi została na plażach, odcięta przez ogień. Są wśród nich turyści z Polski.


Pierwszą ofiarę śmiertelną pożaru znaleziono koło portowego miasta Rafina na północny wschód od greckiej stolicy - przekazał zastępca szefa stołecznych służb ratunkowych Miltiadis Wyronas. Później agencja Reutera powołując się na świadka poinformowała o odnalezieniu czterech ciał w miejscowości Mati. 

Rzecznik straży pożarnej poinformował z kolei, że w Wielkich Atenach szpitale postawiono w stan gotowości do przyjęcia kolejnych ofiar.

Na Gorąca Linię RMF FM zadzwonił pan Robert, który wakacje spędza dwadzieścia kilometrów od greckiej stolicy. Byliśmy nad basenem, coś zaczęło się palić na górze, w ciągu pół godziny zadymienie było takie, że w hotelu podnieśli alarm i uciekliśmy na plażę - opowiada. Siedzimy na brzegu, nad morzem, czekamy na rozwój wydarzeń. Prawdopodobnie ma po nas przypłynąć łódź, która zabierze nas dalej. Widać, że w pobliskich pensjonatach wybuchają butle z gazem, wybuchają co chwilę. Nieciekawie to wygląda. Czujki wyją w hotelach cały czas, zadymienie jest bardzo duże - dodaje.

Grecka obrona cywilna poinformowała, że będzie prosić UE o pomoc w gaszeniu pożarów.

Zrobimy wszystko, co się tylko da, aby opanować sytuację - powiedział premier Aleksis Cipras, który skrócił oficjalną wizytę w Bośni. Martwi mnie jednoczesny wybuch pożarów na zachód i wschód od Aten - dodał.

Regionalna gubernator Attyki Rena Duru ogłosiła stan wyjątkowy dla Attyki Wschodniej i Zachodniej.

Po południu do pomocy strażakom skierowano wojsko.

Z powodu pożaru zamknięto 20 km jednej z najruchliwszych tras łączących Ateny z Koryntem, którą dziennie przemierza kilkadziesiąt tysięcy pojazdów w drodze na Peloponez. Widzialność tam jest ograniczona przez dym do zaledwie kilku metrów.

Pierwszy poważny pożar wybuchł w poniedziałek rano w górach nad popularnym kurortem morskim Kineta nad Zatoką Sarońską, około 50 km na zachód od Aten. Z żywiołem walczy tam 200 strażaków, wspomaganych przez samoloty i siedem śmigłowców. Jak podaje na stronach internetowych dziennik "Ekathimerini", w pobliżu Kinety ewakuowano trzy miejscowości.

Kilka godzin po wybuchu pożaru, któremu sprzyja silny zmienny wiatr wiejący z prędkością ponad 60 km na godzinę, na centrum Aten spadły płatki popiołów.

Władze do akcji gaśniczej wysłały wozy strażackie z Salonik. Również inne miasta wysyłają ochotniczą straż pożarną i cysterny z wodą.

Drugi poważny pożar wybuchł po południu w gminie Pendeli w granicach Wielkich Aten, u stóp góry Pentelikon (Ateny-Sektor Północny). Lokalne władze ewakuują stamtąd dzieci spędzające wakacje na obozach.

Niebo nad portowym miastem Rafina (Attyka Wschodnia), skąd kursują promy na Cyklady, jest czarne od dymu. Zamknięto tam dla ruchu drogę do Maratonu. W rejonie spłonęło według burmistrza Rafiny około 100 domów.

Płoną także lasy i pola na Krecie, gdzie w akcji gaśniczej uczestniczą dwa śmigłowce zrzucające wodę.

Straż przybrzeżna wysłała co najmniej jedną ze swoich jednostek patrolowych, by ewakuować ludzi z plaży, odciętych tam przez pożar i wzywających pomocy.

Grecka obrona cywilna ostrzegała w niedzielę przed możliwością pożarów, ponieważ na poniedziałek zapowiadano w centrum Grecji 41 stopni Celsjusza.

(mpw)