Paryska policja poinformowała, że zatrzymana została 40-letnia kobieta, którą podejrzewa się o podłożenie ognia w 8-piętrowym budynku znajdującym się 16 dzielnicy. W pożarze budynku zginęło 10 osób.

Prokurator Remy Heitz zajmujący się sprawą pożaru przekazał, że śledczy podejrzewają, że ogień został podłożony przez zatrzymaną kobietę. Mieszkanka budynku ma problemy ze zdrowiem psychicznym. 

Wszystkie osoby, które zginęły w wyniku pożar, mieszkały w budynku. 36 osób zostało rannych w wyniku pożaru. Kilku z nich to strażacy. Według straży pożarnej bilans ofiar może jeszcze wzrosnąć.

Strażacy musieli użyć specjalnej aparatury i wspiąć się na drabinach, by dotrzeć do tych mieszkańców budynku, którzy schronili się na jego dachu. Szef MSW Christophe Castaner przekazał, że ogień, który zaczął się rozprzestrzeniać z drugiego piętra, został już ugaszony.

Pożar wybuchł około godz. 1. Część mieszkańców ośmiopiętrowego budynku z lat 70. przed płomieniami uciekła na dach, inni wzywali pomocy z okien swoich mieszkań. Według władz strażakom udało się uratować ponad 50 osób.

Walka z żywiołem trwała do godzin porannych we wtorek. Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano i przeszukano też dwa sąsiednie budynki. W gaszeniu ognia brało udział ponad 200 strażaków. 

Budynek w którym doszło do tragedii, położony jest przy ulicy Erlanger w zamożnej 16. dzielnicy Paryża, sąsiadującej z Laskiem Bulońskim, w której znajduje się wiele ambasad, muzeów i restauracji. 

12 stycznia w jednym z budynków w 9. dzielnicy w centrum miasta doszło do eksplozji i pożaru wywołanych wyciekiem gazu; zginęły wówczas cztery osoby.