W pożarze w Oakland w Kalifornii, który wybuchł podczas imprezy muzycznej zorganizowanej w dawnym magazynie, zginęło co najmniej 30 osób. Wśród ofiar są cudzoziemcy - oświadczył w niedzielę na konferencji prasowej rzecznik miejscowej policji Ray Kelly.

W pożarze w Oakland w Kalifornii, który wybuchł podczas imprezy muzycznej zorganizowanej w dawnym magazynie, zginęło co najmniej 30 osób. Wśród ofiar są cudzoziemcy - oświadczył w niedzielę na konferencji prasowej rzecznik miejscowej policji Ray Kelly.
Magazyn, w którym wybuchł pożar /PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO /PAP/EPA

Wcześniej informowano o 24 ofiarach śmiertelnych tego pożaru, który wybuchł w nocy z piątku na sobotę czasu lokalnego.

Policja ponownie zastrzegła, że liczba ofiar może wzrosnąć - szacuje się, że przeszukiwanie miejsca tragedii może trwać jeszcze kolejne dwa dni.

Wciąż nie wiadomo, jaka była przyczyna pożaru. Jak mówiła w sobotę szefowa lokalnej straży pożarnej Teresa Deloach-Reed, mimo pojawienia się ognia nie aktywowały się żadne czujniki dymu, a budynek nie był wyposażony w automatyczne systemy gaśnicze.

W piątek w dawnym magazynie, wykorzystywanym obecnie jako klub nocny i miejsce wystaw artystycznych, odbywał się występ grającej muzykę elektroniczną grupy Golden Donna. Według władz w chwili zdarzenia w budynku mogło być 50-100 osób. Jak pisała agencja AP, miejsce jest przestrzenią artystyczną, ale nielegalnie mieszka tam kilkadziesiąt osób.

APA