Prezydent Timoru Wschodniego Jose Ramos-Horta, który 10 dni temu został postrzelony przez zamachowców, wybudził się ze śpiączki. Lekarze są zadowoleni z postępów - poinformowała rzeczniczka szpitala w Darwinie w Australii, gdzie timorski przywódca jest leczony.

58-letni Ramos-Horta został ranny w plecy i klatkę piersiową podczas ataku rebeliantów z dnia 11 lutego. W stanie krytycznym przetransportowano go do australijskiego szpitala. Tego samego dnia rebelianci podjęli próbę zamachu na premiera Xananę Gusamo. Jego rezydencję ostrzelano, ale nikt nie ucierpiał.

Według rządu w Dili ataki stanowiły próbę przejęcia władzy przez zbuntowane oddziały armii, kierowane przez przywódcę rebeliantów Alfredo Reinado. Reinado zginął w czasie ataku na prezydenta.

Timor Wschodni, była kolonia portugalska, został w 1975 r. zbrojnie przyłączony do Indonezji. Od 1999 r., po referendum w sprawie niepodległości, przez trzy lata pozostawał pod tymczasową administracją ONZ. W 2002 r. uzyskał niepodległość.