Rolnicy z powiatu siemiatyckiego, bielskiego czy hajnowskiego w Podlaskiem oraz powiatów w województwie mazowieckim i lubelskim mogą nie dostać unijnych pieniędzy na pokrycie strat z powodu afrykańskiego pomoru świń. Mimo że tak samo jak inni ucierpieli z powodu kryzysu. Dzisiaj Unia Europejska przyznała 3,6 mln euro na dopłaty, ale tylko do strefy zakażonej, która na prośbę Polski została przedwczoraj zmniejszona właśnie o te powiaty.

Unijne dopłaty teoretycznie mogą objąć 200 tys. sztuk trzody chlewnej (czyli 20 tys. ton wieprzowiny), bo na tyle zgodziła się Wspólnota. Jednak w nowej strefie zakażonej - jak przyznał sam minister Marek Sawicki - znajduje się tylko 46 tys. świń.

Po pierwsze, może się okazać, że pieniądze pozostaną niewykorzystane (bo świń jest mniej). A po drugie, wielu rolników z poprzedniej strefy buforowej, ustanowionej na początku kryzysu, może więc w ogóle nie dostać unijnych rekompensat, bo już nie znajdują się w strefie zakażonej. 

Jak przyznał jeden z unijnych dyplomatów, jedyne co mogą zrobić, to w ciągu kilku dni - zanim decyzja o nowej strefie wejdzie w życie - sprzedać jak najwięcej wieprzowiny. 

Potwierdza to również minister rolnictwa. Po zmianie granic strefy buforowej rolnicy, których gospodarstwa znajdą się poza nią, nie dostaną dopłat do sprzedanych tuczników. (...) Dlatego hodowcy z Mazowsza i Lubelszczyzny nie powinni zwlekać ze sprzedażą świń - podkreślił.

Nie będzie to jednak łatwe, biorąc pod uwagę trudności z jakimi odbywa się skup - przyznał jednak jeden z rozmówców dziennikarki RMF FM w Brukseli.

Nie jest również żadnym pocieszeniem - jak przyznaje dyplomata - że decyzja o unijnych rekompensatach działa wstecz, od 26 lutego. Dlaczego? Ponieważ prawie nikt nie sprzedawał w tamtym okresie, a skup ruszył dopiero teraz. Nie będzie więc faktur.

(mal)