Fragment zakrwawionego ubrania, które może należeć do Polki poszukiwanej od kilku dni w Szwecji, znalazła tamtejsza policja – tak twierdzi gazeta "Sydsvenskan". 32-letnia Beata Ratzman ostatni raz była widziana w piątek. W sprawie zaginięcia kobiety aresztowano jej męża pod zarzutem uprowadzenia.

32-letnia Beata Ratzman pochodzi z Tczewa. Polka wyjechała do Szwecji w 2012 roku, aby za morzem szukać lepszego życia dla siebie i czwórki swoich dzieci. Tam poznała pochodzącego z Polski mężczyznę, para pobrała się i doczekała kolejnego dziecka.

"Miał na jej punkcie obsesję. W grudniu zeszłego roku doszło do potężnej awantury. Wtedy zaczęło się wszystko dziać na poważnie" - mówi prasie mama poszukiwanej kobiety.

Jak podała gazeta "Aftonbladet", pod koniec sierpnia 32-latka złożyła pozew rozwodowy, a wraz z nim wniosek o przyznanie jej wyłącznej opieki nad dziećmi. Kobieta starała się także o wydanie zakazu zbliżania się dla męża, który został odrzucony. Służby argumentowały, że mężczyzna nie miał żadnych zatargów z prawem, nie było wcześniej na niego skarg dotyczących przemocy domowej.

Mimo problemów w małżeństwie Beata Ratzman postanowiła zostać w Szwecji. Znała już język, lubiła swoją pracę.

Para była ostatni raz widziana w piątek w zeszłym tygodniu w Malmoe - mieście, w którym mieszkała. Małżonkowie wraz z dziećmi byli w srebrnym suzuki. Potem wyszli z samochodu, i jak wynika z zeznań świadków, najwyraźniej kłócili się. Odeszli, a po jakimś czasie do samochodu wrócił tylko mężczyzna.  

Mama Beaty utrzymywała z córką codzienny kontakt, pisały do siebie na Messengerze albo dzwoniły. Tego dnia telefon Beaty nie odpowiadał. Tak samo było dzień później, w sobotę. W niedzielę kobieta zadzwoniła do wnuków - te potwierdziły, że mama zaginęła. 

Ruszyły policyjne poszukiwania z użycie psów tropiących, śmigłowców i nurków. Nie przyniosły żadnych rezultatów. Wczoraj policja zawiesiła akcję, ale śledztwo w sprawie zaginięcia Polki jest kontynuowane. Służby wciąż mają nadzieję na odnalezienie jej żywej. Przyznają też, że nic nie wskazuje na to, by kobieta zniknęła dobrowolnie albo przebywała obecnie poza granicami Szwecji.

Przebywający w areszcie, zatrzymany pod zarzutem uprowadzenie kobiety, 49-letni mąż kobiety nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień.

Wczoraj szwedzka prasa podała, że znaleziono fragment ubrania, które może należeć do poszukiwanej kobiety. Są na nim ślady krwi. Analiza ma wykazać, czy to krew zaginionej Beaty Ratzman. To, co stało się z kobietą, pozostaje zagadką.

"Wierzę, że Beata żyje. Trzymam się tej myśli" - mówi jej mama Grażyna.