Polacy są najbardziej pracowici spośród imigrantów w Holandii. Nadal jednak są dyskryminowani - tak wynika z opublikowanego raportu holenderskiego Biura Planowania Społecznego i Kulturalnego (SCP).

Wskaźnik zatrudnienia Polaków w Holandii jest bardzo wysoki. Ponad 80 proc. naszych rodaków ma pracę w kraju tulipanów, a jedna czwarta - pracuje ponad 40 godzin tygodniowo. Dla porównania Bułgarzy pracują tylko 10 godzin. 

Mimo że Polacy i Bułgarzy pracują w Holandii w tych samych sektorach: mężczyźni na budowach, a kobiety jako sprzątaczki, to jednak Polacy pną się do góry szybciej. Częściej otrzymują stałe kontrakty. Polacy także szybciej niż Bułgarzy czy Turcy uczą się języka niderlandzkiego. 

Dyskryminowani w urzędach

Jednak od 2010 roku o 10 proc. wzrosła liczba Polaków, którzy czują się dyskryminowani. I nie dotyczy to tylko gorszego traktowania w pracy czy na ulicy. Coraz częściej Polacy skarżą się na dyskryminację w holenderskich urzędach. W raporcie przypomina się m.in. portal ksenofobicznego polityka Geerta Wildersa, na którym Holendrzy mogli składać skargi na Polaków - na przykład za to, że hałasują czy śmiecą. W tym czasie, pod koniec 2012 roku, poczucie dyskryminacji wśród Polaków było największe.  

W raporcie zauważono, że Polacy coraz lepiej mówią po niderlandzku, a mimo to coraz bardziej czują się dyskryminowani. Mimo, że chętnie korzystają z kursów językowych, to nadal zamykają się we własnej polskiej społeczności. Polacy, którzy mają dzieci uczęszczające do szkoły są bardziej otwarci na kontakty towarzyskie z Holendrami. Biuro oceniło także, że Polacy są mniej postępowi od Bułgarów w takich kwestiach jak eutanazja, aborcja czy homoseksualizm.

(mal)