Dobra wiadomość dla entuzjastów czarnych krążków. Po raz pierwszy w historii Wielkiej Brytanii, sprzedaż płyt winylowych przewyższyła liczbę płyt zakupionych w wersji elektronicznej.

Powodem mogą być nadchodzące święta, ale eksperci nie wykluczają, że jesteśmy świadkami rozwijającego się trendu. Według najnowszych danych, w ubiegłym tygodniu, sprzedano na Wyspach prawie dwa i pół miliona "analogów". Przy czym, w tym samym czasie, Brytyjczycy zakupili niewiele ponad 2 mln płyt w wersji elektronicznej. W ten sposób, po raz pierwszy, czarny krążek wygrał z komputerowym plikiem.

Sprzedaż płyt winylowych od kilku lat stopniowo rosła na Wyspach. Na początku lat 80. ubiegłego stulecia, po ukazaniu się płyty kompaktowej, ten wydawałoby się archaiczny format odtwarzania muzyki, skazywany był na wymarcie. Eksperci zastanawiają się jak wytłumaczyć ten sukces.

Powrót do przeszłości

Analogowa płyta jest duża. Można jej dotknąć. Ma specyficzny zapach. Jej słuchaniu towarzyszy  niepowtarzalny trzask igły gramofonowej - podkreślają znawcy tematu. Trudno mówić o jakimkolwiek "klimacie" w przypadku pliku ściągniętego z internetu. To tylko jeden ze sposobów interpretacji najnowszych danych. Być może również rozwojowi nowej technologii towarzyszy nostalgiczny zwrot ku przeszłości.

"Wyznawcy" czarnego krążka są niezwykle wierni "analogowej religii". To m.in. dzięki ich lojalności na Wyspach powstały setki sklepów z tradycyjnymi płytami. Audiofilski sprzęt do odtwarzania płyt winylowych może być nawet kilkakrotnie droższy od najbardziej ekskluzywnych odtwarzaczy plików mp3. To już nie tylko moda, lecz również spory biznes.

(ug)