Historycznie zawsze byli wrogami, dziś konieczność zmusza ich do połączenia sił. Pierwsza grupa pilotow brytyjskiego RAF-u rozpoczęła właśnie szkolenia w Paryżu. Będą się tam uczyli języka francuskiego, bo niebawem rozpoczną szkolenia za sterami francuskich samolotów i korzystać będą z francuskich lotniskowców.

Anglicy muszą polegać na sprzęcie pożyczonym od Francuzów, gdyż myśliwce zamówione przez RAF nie będą gotowe jeszcze przez kilka lat, a niedawno Brytyjczycy pozbyli się swego jedynego lotniskowca. Dla wielu brytyjskich oficerów to akt ostatecznego upokorzenia armii, która została poddana serii drastycznych cięć.

200 lat temu brytyjska marynarka rozgromiła flotę francuską pod Trafalgarem, a dziś, by zachować niezbędne umiejętności, brytyjscy piloci zmuszeni są uczyć się francuskiego. Bardziej postępowi dowódcy widzą w takiej kooperacji dalsze zacieśnienie partnerskich stosunków sąsiadów i ważnych członków NATO.