Papież Franciszek powiedział, że w swoim życiu jako ksiądz, biskup i także obecnie "towarzyszył" homoseksualistom. Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze z Baku do Rzymu ujawnił, że przyjął w Watykanie osobę, która zmieniła płeć. Skrytykował też ostro teorię gender.

Papież Franciszek powiedział, że w swoim życiu jako ksiądz, biskup i także obecnie "towarzyszył" homoseksualistom. Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze z Baku do Rzymu ujawnił, że przyjął w Watykanie osobę, która zmieniła płeć. Skrytykował też ostro teorię gender.
Papież Franciszek /LUCA ZENNARO /PAP/EPA

W czasie rozmowy z dziennikarzami na zakończenie podróży do Gruzji i Azerbejdżanu papież podkreślił odnosząc się do osób homoseksualnych: "W moim życiu księdza, biskupa i jako papież towarzyszyłem osobom ze skłonnościami i doświadczeniami homoseksualnymi. Towarzyszyłem im, zbliżyłem je do Boga".

Towarzyszyłem im i nigdy nie porzuciłem - dodał.

Osobom należy towarzyszyć tak, jak czynił to Jezus. Kiedy taka osoba przybędzie do Jezusa, Jezus na pewno nie powie: idź sobie, bo jesteś homoseksualistą – powiedział Franciszek.

Podobnie jak w Tbilisi, papież potępił teorię gender i ocenił: "Podłością jest to, co dzisiaj robi się z indoktrynacją teorii gender".

Opowiedział mi ojciec z Francji, z katolickiej rodziny, że pewnego dnia przy stole rozmawiając z dziećmi, zapytał 10-letniego chłopca, kim chciałby być kiedy dorośnie. "Dziewczyną" - odpowiedział. I ojciec zdał sobie sprawę z tego, że w książkach szkolnych naucza się teorii gender. To jest wbrew prawom naturalnym - oświadczył Franciszek.

Jak zaznaczył jedną rzeczą jest to, że ktoś ma skłonności homoseksualne, czy chce zmienić płeć. Czym innym jest jednak nauczanie w szkole tej linii, by zmienić mentalność. Ja nazywam to kolonizacjami ideologicznymi - oznajmił papież.

Opowiedział następnie, że przyjął w Watykanie mężczyznę, który zmienił płeć i stał się kobietą i wysłuchał przy okazji tego spotkania relacji o szykanach ze strony proboszcza, ale i o duchowym wsparciu ze strony "wspaniałego biskupa" dla osoby transseksualnej.

Życie jest życiem, a rzeczy należy przyjmować takimi, jakimi są. Grzech to grzech. Skłonności czy nierównowaga hormonalna przysparzają wielu problemów a my musimy być ostrożni, by nie powiedzieć, że to wszystko jest to samo - oświadczył papież.

W każdym przypadku, wskazał, potrzebne jest towarzyszenie, rozeznanie i przyjęcie. To jest to, co zrobiłby dzisiaj Jezus - mówił Franciszek. Następnie zaapelował do dziennikarzy: "Proszę nie mówcie: papież uświęci transseksualistów!". Już widzę pierwsze strony gazet - dodał.

Potem ocenił, że sprawa transseksualizmu to "problem ludzki, moralności". Należy go jego zdaniem rozwiązywać z miłosierdziem , prawdą i "zawsze z otwartym sercem".

Pytany o kwestię rozwodów i rozwodników odesłał do lektury swej posynodalnej adhortacji "Amoris laetitia". Wskazał, że problem ten należy rozwiązywać w Kościele posługując się czterema kryteriami: "przyjmować zranione rodziny, towarzyszyć, rozpoznać każdy przypadek z osobna i przyjąć".

Jest grzech, pęknięcie, ale także troska, miłosierdzie, odkupienie- mówił papież o podejściu do osób rozwiedzionych w nowych związkach.

Franciszek ujawnił, że przygotowuje nominacje 13 nowych kardynałów. Zastrzegł, że chce , aby reprezentowali oni cały Kościół i wszystkie kontynenty, a nie tylko "europejskie centrum". Następny konsystorz zapowiedział na koniec tego roku lub początek następnego.

Pytany o plany przyszłorocznych podróży odparł, że odwiedzi Fatimę w Portugalii, a także "prawie na pewno" Indie i Bangladesz. Wyjaśnił, że to, czy pojedzie do Afryki będzie zależeć od "sytuacji politycznej i wojen". Podkreślił, że chciałby pojechać do Chin, ale najpierw trzeba ustanowić dobre relacje między Pekinem a Watykanem. Trzeba czasu - przyznał.

Nawiązując do polityki zauważył, że w niektórych krajach "zwyczajem" stało się, że przywódcy wraz z zakończeniem drugiej kadencji starają się zmienić konstytucję, by zostać na trzecią. A to oznacza, mówił, działanie wbrew suwerenności narodu.

Pytany o możliwość rozwiązania konfliktu między Armenią a Azerbejdżanem papież odpowiedział, że jeśli nie można osiągnąć tego na drodze negocjacji, należy na przykład "mieć odwagę zwrócić się do Międzynarodowego Trybunału w Hadze i poddać się międzynarodowemu osądowi".

Gruzja ma problem z Rosją, Armenia to kraj bez otwartych granic, ma problemy z Azerbejdżanem- wymieniał papież opisując sytuację w krajach, które odwiedził w tym roku na Kaukazie.

W reakcji na pytanie o kampanię przed wyborami prezydenckimi w USA i o to, na kogo powinni głosować katolicy papież zadeklarował: "W czasie kampanii wyborczej ja nigdy nie mówię ani słowa".
Jedna z dziennikarek zapytała Franciszka o sprawę testamentu Jana Pawła II, który wyraził w nim wolę, aby spalono jego osobiste notatki. Tymczasem - jak przypomniała - opublikowane zostały w książce, co było odniesieniem do wydania tych zapisków w Polsce.

Papież odparł: "Pani mówi o papieżu, który wskazuje, aby spalić jego zapiski, jego listy. Ależ to jest prawo każdego mężczyzny i każdej kobiety. Ma prawo uczynić to przed śmiercią".

Ten, kto nie uszanował tej woli jest winny; nie wiem, nie znam dobrze tego przypadku. Testamentu wielu ludzi nie uszanowano - oświadczył Franciszek.

(mpw)