W swoim wystąpieniu na konwencji Demokratów Barack Obama odmieniał słowo "kryzys" przez wszystkie możliwe przypadki. Amerykańskie media wytykają mu, że nie podał żadnych konkretnych sposobów na poprawienie sytuacji kraju. Jednocześnie przyznają, że i tak wypadł lepiej niż jego konkurent w walce o prezydenturę Mitt Romney.

Komentatorzy przewidują, że po wczorajszym wystąpieniu Barack Obama powiększy swoją przewagę nad Mittem Romneyem o kilka procent. Podkreślają, że urzędujący prezydent formułował głównie piękne, ogólnikowe zdania. Prosił o czas i zapowiadał dalszą walkę z kryzysem, nie wyjaśnił jednak, na czym konkretnie będzie ona polegać. Nie przedstawił też żadnych pomysłów na uzdrowienie amerykańskiej gospodarki.

Wytykając Obamie niedociągnięcia, media przyznają jednocześnie, że jego przemówienie może zapewnić mu sukces na finiszu kampanii. Urzędujący prezydent ma o tyle łatwe zadanie, że jego konkurent nie porwał Amerykanów wystąpieniem na konwencji w Tampie.