Siergiej Sobianin nowy mer Moskwy wypowiedział walkę handlarzom na ulicach. W centrum miasta zlikwidowano 650 kiosków - poinformował rzecznik stołecznych władz. Mer zwolnił też dwóch wysokich rangą urzędników miejskich, za to, że nielegalne sklepy utrudniały dostęp do Dworca Białoruskiego i zasłoniły jeden z pomników.

Chodzi o kioski sprzedające w stolicy Rosji pieczone ziemniaki "Kroczka-Kartoczka" . Powstają one najczęściej w pobliżu stacji metra, gdzie sprzedają fast foody, prasę, kwiaty, napoje i bilety do teatru. "Straciliśmy w ostatnich dniach 14 ze 115 kiosków.

Urzędnicy przyszli i powiedzieli, że trzeba się wynosić, choć umowy na dzierżawę terenu wygasają za dwa lub pięć lat - twierdzi jeden z właścicieli sklepów. Jak dodał, sprzedaż biletów zmniejszyła się o 10 procent a urzędnicy "są w stanie bliskim paniki, nie oglądają się na dokumenty i zezwolenia, myślą jedynie o swych stanowiskach, są nadgorliwi".

Dziennik gospodarczy "Wiedomosti" ostro skrytykował poczynania nowego mera stolicy. Sympatyzuje on z mieszkańcami Moskwy, którzy mają pieniądze, poruszają się samochodami i chodzą do restauracji. Imigranci i moskwianie, którzy mało zarabiają, jeżdżą metrem i jedzą w fast foodach, nie cieszą się względami. Mer nie waha się przed pozostawieniem ich bez pracy i bez taniego jedzenia - pisze gazeta.