Do 28 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych tajfunu Mangkhut na Filipinach. Teraz dotarł on do chińskiego wybrzeża. Żywioł osłabł, ale wciąż stanowi zagrożenie dla miast w delcie Rzeki Perłowej, w tym Hongkongu i Makau.

Zgodnie z informacjami filipińskiego koordynatora ds. klęsk żywiołowych, najwięcej osób zginęło w regionie autonomicznym Cordillera na wyspie Luzon. Większość z nich została pochłonięta przez osuwiska spowodowane ulewami i lawiny. Niektórzy stracili życie w swych domach zniszczonych przez gwałtowne wichury. Jak podała filipińska służba meteorologiczna, prędkość wiatru nad Luzonem osiągała w porywach 255 km/h. 

Niszczycielski żywioł dotarł do wybrzeża chińskiego w niedzielę po południu, ok. godz. 14 czasu miejscowego (ok. godz. 8 rano czasu polskiego). Władze Hongkongu zarządziły ewakuację mieszkańców domów zagrożonych powodzią, które są zlokalizowane w niżej położonej części aglomeracji. Odwołano większość lotów. Tajfun ma obecnie 2. kategorię w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Porywy wiatru osiągają prędkość ok. 160 km nad godz.

Mangkhut to jeden z najsilniejszych tajfunów, które w ostatnich latach nawiedziły Filipiny. W listopadzie 2013 roku tajfun Haiyan spowodował śmierć ponad 6 tysięcy ludzi, a ponad 4 mln pozbawił dachu nad głową. 

(mn, e)