Szef urzędu kanclerskiego Peter Altmeier poinformował w czasie zebrania komisji ds. kontroli służb specjalnych, że niemiecki wywiad zagraniczny (BND) pomagał amerykańskim służbom z NSA w inwigilacji. Monitorowani mieli być europejscy politycy i firmy.

Wśród inwigilowanych przedsiębiorstw i instytucji znajdowały się według agencji dpa koncern zbrojeniowy EADS, producent helikopterów Eurocopter i francuscy politycy.

Parlamentarna komisja śledcza Bundestagu badająca działalność NSA przesłuchała już sekretarza stanu w urzędzie kanclerskim Klausa-Dietera Fritsche, odpowiedzialnego za służby specjalne.

Rząd w Berlinie przyznał wieczorem, że w działalności BND "wystąpiły niedociągnięcia".  Rzecznik rządu Steffen Seibert oświadczył, że stwierdzono "techniczne i organizacyjne błędy", które mają zostać bezzwłocznie usunięte. Zapewnił, że nie doszło do inwigilacji obywateli na masową skalę.

Członkowie komisji zarzucili wywiadowi, że dopiero w marcu 2015 roku poinformował urząd kanclerski, sprawujący nadzór nad służbami, o wątpliwościach co do prowadzonej działalności. Po raz pierwszy BND już w 2013 roku zastanawiał się nad prawnymi podstawami działalności na rzecz NSA. Jak pisze "Spiegel Online" około 2 tys. amerykańskich haseł, według których niemieckie służby analizowały pozyskany materiał, jednoznacznie naruszały zachodnioeuropejskie i niemieckie interesy.

Przewodniczący komisji parlamentarnej Andre Hahn z partii Lewica powiedział, że nie można wykluczyć zdrady kraju przez BND. Opozycja domaga się konsekwencji personalnych.

(abs)