W Hongkongu zatrzymano dwóch obywateli Niemiec – podała w piątek agencja Reutera, powołując się na źródło w niemieckim MSZ. Hongkońska policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch młodych obcokrajowców podejrzanych o udział w nielegalnym zgromadzeniu.

Cudzoziemców w wieku 22 i 23 lat zatrzymano podczas operacji rozganiania protestów w miejscowości Tuen Mun na hongkońskich Nowych Terytoriach; obaj są podejrzani o udział w nielegalnym zgromadzeniu, a jeden z nich dodatkowo o złamanie wprowadzonego niedawno zakazu zakrywania twarzy - przekazała policja.

Masowe protesty w Hongkongu

W Hongkongu od czerwca trwają masowe demonstracje na rzecz demokracji i przeciwko ograniczaniu autonomii tego specjalnego regionu administracyjnego przez rząd centralny w Pekinie. Na ulicach regularnie dochodzi do brutalnych starć i aktów wandalizmu. Demonstranci rzucają koktajle Mołotowa i cegły, a policja używa gazu łzawiącego, gumowych kul i armatek wodnych.


Według agencji AFP obywatele Niemiec są studentami i zostali zatrzymani w czwartek. Niemiecki dziennik "Bild" podał, że zatrzymano dwóch studentów przebywających na wymianie na Uniwersytecie Lingnan w Hongkongu.

Tymczasem uczelnie w Holandii starają się sprowadzić do kraju ponad 280 Holendrów studiujących na wymianach w Hongkongu - podała w piątek AFP. Do starć dochodzi coraz bliżej kampusów. Studenci już nie czują się tam bezpiecznie, a ich rodziny się martwią - powiedziała tej agencji rzeczniczka Uniwersytetu Amsterdamskiego Annelies van Dijk, dodając, że uczelnia jest gotowa pokryć koszty biletów lotniczych dla 40 jej studentów przebywających w Hongkongu.


Wcześniej w tym tygodniu hongkońskie kampusy zaczęli opuszczać studenci z Chin kontynentalnych i Tajwanu. Uczelnie w Szwecji, Norwegii i Danii wezwały swoich studentów na wymianach w byłej brytyjskiej kolonii, by rozważyli wyjazd w związku z eskalacją przemocy - podawała publiczna hongkońska stacja RTHK.

W piątek napięta sytuacja utrzymuje się na niektórych hongkońskich uniwersytetach, gdzie antyrządowi demonstranci budują barykady, przygotowując się na interwencję policji. Na Uniwersytecie Chińskim w Hongkongu (CUHK), który we wtorek do późnej nocy przypominał strefę działań wojennych, protestujący zgromadzili koktajle Mołotowa, łuki i strzały.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Protesty w Chile. Ponad milion manifestantów wyszło na ulice