Brytyjscy żołnierze nie wzięli udziału w ćwiczeniach NATO w Norwegii. Powodem była zbyt niska temperatura. Ich skandynawscy sojusznicy przecierają oczy ze zdumienia.

Temperatura w Porsanit, miejscowości znajdującej się w kole podbiegunowym, sięgnęła -25 stopni C. Dlatego brytyjscy żołnierze, zgodnie z regulaminem obowiązującym w armii Jej Królewskiej Mości, pozostali w koszarach. W tym czasie ich sojusznicy ścigali się na nartach, budowali schrony z lodu i pływali na łódkach w przerębli.

Norwescy oficerowie, cytowani przez brytyjskie media, nie mogą wyjść ze zdumienia. Ich zdaniem, regulamin brytyjskiego wojska najwyraźniej przewiduje, że wojnę można toczyć na wiosnę, w lecie i jesienią, ale... nie w zimie.

Ironicznie na ten temat wypowiedzieli się także norwescy politycy. To strata czasu, jeśli żołnierze przyjeżdżają na manewry, ale nie wychodzą z koszar, bo jest za zimno - brzmi jeden z powtarzanych często komentarzy. 

Rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony pozostawił te uwagi bez komentarza. Wygląda na to, że regulamin jest po to, by go przestrzegać. Według obowiązujących zasad NATO, żołnierze ćwiczący poniżej 8 stopni C. robią to w trybie zimowym, przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności.

Brytyjczycy nie są jednak przyzwyczajeni do niskich temperatur, ani do sporadycznych ataków zimy na Wyspach. Nie wychodzą z koszar, jeśli temperatura na zewnątrz spada poniżej -20 stopni C. Temperatura, jaką zarejestrowano podczas ćwiczeń w Porsanit, była o całe pięć stopni niższa i zaledwie o dwa łagodniejsza od rekordowych mrozów, które nawiedziły Wielką Brytanię trzykrotnie w historii. W latach 1895, 1995 i 1982 temperatura na Wyspach spadła do -27 stopni C. Większe mrozy są dla Brytyjczyków nie do wyobrażenia.

(j.)