Przedstawiciele władz izraelskich i innych państw pożegnali Ariela Szarona podczas oficjalnych uroczystości pogrzebowych w Knesecie. Przypominali w przemówieniach, że jako polityk i żołnierz Szaron zawsze zabiegał o bezpieczeństwo kraju.

Prezydent Szimon Peres wspominał Szarona jako "przyjaciela, przywódcę i generała". Szaron stał się "żywą legendą" jako żołnierz, a jego marzeniem zawsze był pokój dla Izraela - mówił Peres w pierwszym przemówieniu na uroczystości.

Premier Benjamin Netanjahu nazwał Szarona "jednym z największym generałów w historii narodu żydowskiego i izraelskich sił zbrojnych".

Bezpieczeństwo państwa Izrael i narodu żydowskiego było gwiazdą, która wskazywała (Szaronowi) drogę, to było jego dzieło życia - mówił wiceprezydent USA John Biden.

Wśród obecnych na uroczystości przedstawicieli obcych państw są także: szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier, premier Czech Jirzi Rusnok i b. premier Wlk. Brytanii Tony Blair. Delegacje przysłało 18 państw; Polskę reprezentuje minister obrony Tomasz Siemoniak.

Po państwowych uroczystościach pogrzebowych Szaron, zgodnie z własnym życzeniem, zostanie pochowany u boku swojej żony Lily na terenie rodzinnej posiadłości na skraju pustyni Negew, około 10 km od granicy ze Strefą Gazy.

Izrael wzmocnił środki bezpieczeństwa na granicy. Ostrzegł też władze Strefy, by nie pozwoliły na ostrzał rakietowy z tego terytorium na Izrael podczas uroczystości.

Były premier zapadł w śpiączkę po udarze mózgu w 2006 roku, po którym lekarze nie spodziewali się jego powrotu do normalnego życia. Żołnierz i polityk prawicy, był weteranem izraelskiej sceny politycznej.

(jad)