W Egipcie rozpoczęła się dziś dwudniowa druga tura wyborów prezydenckich. O najwyższy urząd w państwie ubiega się kandydat Bractwa Muzułmańskiego Mohamed Mursi oraz ostatni premier mianowany przez Hosniego Mubaraka, Ahmed Szafik.

W pierwszej turze głosowania, która odbyła się 23 i 24 maja, wygrał Mohamed Mursi. Islamista uzyskał poparcie ponad 24 procent głosujących. Jego kontrkandydata poparło ponad 23 procent wyborców.

Egipt zmierza do stabilizacji

Wybory mogą zakończyć 16-miesięczny okres burzliwych rządów Najwyższej Rady Wojskowej, która objęła władzę po obaleniu w wyniku rewolucji prezydenta Hosniego Mubaraka. Nazwisko nowego prezydenta ma być ogłoszone 21 czerwca. Do głosowania uprawnionych jest 50 mln obywateli Egiptu. Lokale wyborcze otwarto dziś o godzinie 8 rano. Zostaną zamknięte o godzinie 20. Będą czynne także jutro, w tych samych godzinach co dziś.

Brutalna kampania wyborcza

W trakcie kampanii 70-letni Szafik głosił, że zwycięstwo prezydenta-islamisty będzie równoznaczne z cofnięciem się Egiptu do czasów średniowiecza i wykluczeniem kobiet i chrześcijan z życia publicznego. Zdaniem byłego szefa rządu islamiści przejmą zdobycze rewolucji, którą zapoczątkowali głównie młodzi, świeccy Egipcjanie.

Z kolei zwolennicy Mursiego, którzy próbują łączyć konserwatywne wartości społeczne i religijne z hasłami tolerancji i nowoczesności, ostrzegali, że Szafik pozbędzie się demokratycznych zdobyczy rewolucji. Za argument dyskredytujący go uznali także to, że Mursi związany był z reżimem Mubaraka.