"Koniec twittowania, francuscy ministrowie muszą się zabrać do pracy!" - zarządził Francois Hollande. Prezydent Francji zakazał członkom rządu wchodzenia ze smartfonami na posiedzenia Rady Ministrów.

Członkowie rządu przychodzący na narady z prezydentem muszą odtąd oddawać swoje smartfony chroniącym Pałac Elizejski żandarmom. Hollande wyjaśnił, że chce, by zamiast wysyłania SMS-ów, umieszczania wiadomości na portalach społecznościowych i zajmowania się rożnego rodzaju grami ministrowie skupili się na swoich obowiązkach i zaczęli lepiej pracować.

Według nadsekwańskich mediów, w czasie zebrań wielu francuskich ministrów próbowało swoich sił w znanej grze, która polega na przestawianiu na wyświetlaczu wirtualnych kolorowych cukierków. Inni - bez pozwolenia prezydenta - relacjonowali na żywo przebieg obrad na Twitterze. Jak sugerują źródła w Pałacu Elizejskim, często wypaczali wypowiedzi szefa państwa lub rozprawiali się ze swoimi kolegami, z którymi mieli na pieńku.

Odtąd przebieg posiedzeń francuskiej Rady Ministrów ma najpierw, po ich zakończeniu, relacjonować rzecznik rządu.

(MRod)