Żaden z uczestników wycieczki po Włoszech, która miała wypadek pod Wenecją, nie wraca na razie do Polski. W wypadku rannych zostało 14 osób, siedem zostanie dłużej w szpitalu, reszta zadeklarowała, że chce kontynuować wycieczkę. Kierowca nie został zatrzymany, dziś wraca do Polski.

Według włoskiej policji, której wypowiedzi cytuje agencja ANSA, przyczyną wypadku mogło być zaśnięcie kierowcy. Przedstawiciel właściciela feralnego autokaru, firmy Euro Trans Bus z Kalisza, nie przesądza, że mężczyzna zasnął. Albo się zagapił, albo przysnął, trudno w tej chwili stwierdzić - mówi:

Potwierdził też, że kierowca autokaru został po przesłuchaniu przez włoską policję, zwolniony. Nie było podstaw do postawienia zarzutów - powiedział Hubert Pawlak:

Żaden z uczestników wycieczki nie wraca na razie do Polski; zadeklarowali, że chcą kontynuować wycieczkę.

Autobus wyruszył w podróż wczoraj po południu z Katowic. Na jego pokładzie było 71 osób, w tym 68 pasażerów. Pojazd jechał na południe Włoch. Rano na autostradzie A4 w okolicach miejscowości San Dona di Piave z nieznanych przyczyn zjechał z jezdni i wpadł do rowu. Najprawdopodobniej przyczyną wypadku było zaśnięcie kierowcy. (...) Natomiast nie są to potwierdzone ostatecznie informacje - powiedziała dziennikarzowi RMF FM Magdalena Bryksa z firmy 3K Projects, która udziela informacji w imieniu biura turystycznego Rainbow Tours. Jak podała, w wypadku uczestniczył autokar firmy Euro Trans Bus, która współpracuje z biurem podróży.

Jak poinformował wicekonsul Szydło, pasażerowie pochodzą z różnych regionów Polski. Wycieczka była bowiem sprzedawana w całym kraju.

Dziś Inspekcja Transportu Drogowego sprawdzi, czy przewoźnik autokaru jest zamieszczony w centralnej ewidencji naruszeń. Ze wstępnych informacji wynika, że firma Euro Trans nie była karana przez inspekcję.