Były agent rosyjskiego GRU Siergiej Skripal chciał wrócić do kraju i pisał w tej sprawie listy do prezydenta Władimira Putina - informuje BBC. Skripal na początku marca został zaatakowany bojowym środkiem chemicznym w brytyjskim Salisbury. O zamach oskarżane są rosyjskie służby.

Siergiej Skripal w 2010 roku trafił do Wielkiej Brytanii. Wcześniej spędził cztery lata w rosyjskim więzieniu, do którego trafił za sprzedawanie informacji brytyjskiemu wywiadowi. Według jego przyjaciela, Skripal żałował bycia "podwójnym agentem" i chciał wrócić do swojej rodziny w Rosji.

W 2012 roku zadzwonił do mnie i rozmawialiśmy przez pół godziny. Mówił, że nie jest zdrajcą. Napisał do Władimira Putina list, w którym prosił o przebaczenie, by mógł odwiedzić Rosję. Tam mieszkała jego rodzina - matka, brat i inni krewni - mówił BBC Władimir Timoszkow. Kreml twierdzi jednak, że żadne takie pismo do nich nie przyszło.

4 marca 66-letni Siergiej Srkipal i jego córka Julia zostali zaatakowani w centrum handlowym w Salisbury. Po kontakcie z substancją chemiczną oboje w stanie ciężkim trafili do szpitala. Tajemniczym środkiem paralityczno-drgawkowym okazał się nowiczok, produkowany do lat 90. na terenie Związku Radzieckiego.

Wielka Brytania o atak na byłego agenta oskarżyła Rosję. Kreml jednak temu zaprzecza, twierdząc że to "sfabrykowana awantura". Niektóre rosyjskie media sugerują, że atak przeprowadziły brytyjskie służby, by podbić notowania Theresy May dzięki rusofobicznej polityce.

W związku z sytuacją stosunki Rosji z krajami europejskimi stały się napięte. W poniedziałek państwa UE mają "zdecydowanie odpowiedzieć" na atak w Salisbury. 

(az)