Po 32 godzinach na lotnisku Gatwick w Londynie wylądowały pierwsze samoloty. Od środy wieczorem z powodu dwóch dronów latających w pobliżu portu lotniczego uziemionych było ponad 120 tysięcy pasażerów. Policja poszukuje operatorów dronów, których pojawienie się wywołało chaos. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Samolot z Szanghaju był dziś o poranku pierwszą maszyną, która od środy wieczorem wylądowała na Gatwick. Jeden z największych w Wielkiej Brytanii portów lotniczych był zamknięty przez 32 godziny. Uziemionych zostało 120 tysięcy pasażerów w gorącym, przedświątecznym okresie. W tym czasie samoloty lecące na Gatwick były przekierowywane do Manchesteru, na Luton i Heathrow, a nawet na tak odległe lotniska jak Paryż i Amsterdam.

Policja poszukuje operatorów dronów, które pojawiają się w pobliżu lotniska za każdym razem, gdy podejmowana jest próba ponownego otwarcia pasa startowego. Według BBC operatorom może grozić do pięciu lat więzienia. 

Policja podkreśla, że loty dronów w pobliżu Gatwick są "rozmyślnym aktem, mającym na celu zakłócenie działania portu lotniczego". Zastrzeżono jednak, że nic nie wskazuje na podłoże terrorystyczne. Na celowość działania wskazał też minister transportu Chris Grayling. Dodał, że są to komercyjnej wielkości drony.

Wojsko skierowało "specjalistyczny sprzęt" na Gatwick. Policja przygotowuje się do zestrzelenia dronów, jeśli ponownie pojawią się w pobliżu pasów startowych.

Opracowanie: