Białorusin Aleś Bialacki, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i prezes centrum praw człowieka Wiasna został skazany na 10 lat więzienia. Wyroki usłyszeli również jego współpracownicy.

Trzej inni działacze i bliscy współpracownicy Bialackiego, Walancin Stefanowicz, Uładzimir Łabkowicz i Zmiecier Sałaujou (zaocznie), zostali skazani na kary od siedmiu do dziewięciu lat więzienia. Ponadto prokurator wnioskował o grzywny dla każdego z działaczy w wysokości 185 tys. rubli (ponad 73,2 tys. USD).

Reżim Łukaszenki zarzucił obrońcom praw człowieka między innymi udział w przemycie, a także przygotowywanie i organizację akcji naruszających porządek publiczny. Żaden ze skazanych nie przyznał się do tych zarzutów, które traktowane są jako czysto polityczne.

Prokuratura zażądała dla oskarżonych wyższych kar, niż zostały zasądzone. W przypadku Bialackiego chciano 12 lat więzienia. Alaś Bialacki spędził już w reżimowej kolonii karnej prawie 3 lata. Poprzednio skazano go pod koniec 2011 roku.

Wiasna, której szefem jest skazany działacz powstała w 1996 roku po masowych protestach demokratycznje opozycji na Białorusi. Jej celem jest między innymi wspieranie osób represjonowanych i dokumentowanie represji łukaszenkowskiego reżimu.

W ubiegłym roku obrońca praw człowieka Aleś Bialacki został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla wraz z przedstawicielami organizacji praw człowieka "Memoriał" z Rosji i "Civil Liberties Center" z Ukrainy. Nie mógł przybyć na uroczystość - przemówienie Bialackiego na uroczystości wręczenia Nagrody Nobla odczytała jego żona.