W związku ze starciami z siłami armeńskimi o Górski Karabach prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew ogłosił w poniedziałek częściową mobilizację i podpisał dekret w tej sprawie w drugim dniu walk. Według Baku zginęło w nich sześciu azerbejdżańskich cywilów, a 19 osób zostało rannych.

Kierując się art. 109 pkt. 25 konstytucji postanowiłem ogłosić w Republice Azerbejdżanu częściową mobilizację - głosi dekret szefa państwa.

Już w niedzielę Armenia i Górski Karabach wprowadziły stan wojenny i ogłosiły powszechną mobilizację.

Resort obrony Azerbejdżanu podkreślał początkowo, że nie ma potrzeby mobilizacji w związku z eskalacją napięcia, gdyż armia Azerbejdżanu jest w pełnym składzie. Jednak później prezydent Alijew podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na całym terytorium kraju od północy z niedzieli na poniedziałek. W części miast, w tym w stołecznym Baku, wprowadzono godzinę policyjną w godzinach 21-6.

Ministerstwo spraw zagranicznych Azerbejdżanu podało w poniedziałek, że w sumie od wybuchu walk w niedzielę rano po stronie azerskiej zginęło sześciu cywilów, a 19 osób zostało rannych. Armenia twierdzi z kolei, że zlikwidowała ponad 200 żołnierzy azerskich. 

Według poniedziałkowych danych Górskiego Karabachu 32 jego żołnierzy zginęło od niedzieli w starciach z wojskiem azerbejdżańskim. Oprócz tego - jak podawano w niedzielę - śmierć poniosło pięciu azerbejdżańskich cywilów i dwóch cywilów armeńskich z Górskiego Karabachu. Armenia i Azerbejdżan podają z kolei dane liczone w setkach, jednak ich wiarygodność jest kwestionowana. 

Trwające od niedzieli rano starcia budzą obawy przed otwartym konfliktem między Baku i Erywaniem - zwraca uwagę AFP.