Do 23 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych katastrofy samolotu linii TransAsia Airways, który wkrótce po starcie wpadł do rzeki niedaleko Tajpej - poinformował tajwański Zarząd Lotnictwa Cywilnego. Na pokładzie maszyny znajdowało się 58 osób, w tym pięciu członków załogi. Jak dotąd uratowano 15 osób. Tuż przed katastrofą samolot o mały włos nie uderzył w estakadę. Zahaczył jednak o przejeżdżającą taksówkę.

Samolot turbośmigłowy ATR 72-600 najprawdopodobniej - jak podaje agencja Kyodo - stracił prędkość po starcie z lotniska Songshan w Tajpej.

Dostarczone przez jednego ze świadków zdjęcia z kamery zainstalowanej w samochodzie pokazują, że samolot zahaczył o estakadę i jadącą po niej taksówkę, a następnie wpadł do rzeki Keelung. Dziennik "The Mirror" określił taksówkarza, który przeżył uderzenie samolotu, mianem "największego szczęściarza na świecie". Na zdjęciu opublikowanym na Twitterze widać, że auto jest mocno zniszczone. Kierowca z obrażeniami trafił do szpitala.

Według agencji Reutera, ekipy ratunkowe wciąż próbują wydostać ludzi z wnętrza częściowo zanurzonego kadłuba.

Większość pasażerów stanowili obywatele ChRL. Samolot leciał na wyspy Jinmen (Cinmen).

Przyczyny katastrofy nie są znane. Wiadomo jednak, że służbom ratunkowym udało się już odzyskać z wraku czarne skrzynki. Dane na nich zapisane mają ułatwić wyjaśnienie przyczyn wypadku.


(abs)