Co najmniej 49 zginęło, a ponad 600 zostało rannych w wypadku kolejowym na jednym z najbardziej ruchliwych dworców w stolicy Argentyny Buenos Aires. W wagonach wciąż mogą być uwięzieni ludzie. Prawdopodobnie zawiódł system hamowania.

Do wypadku doszło na dworcu Once, gdy pełen pasażerów pociąg linii Sarmiento nie wyhamował i uderzył w bufory na końcu toru. Jechał z prędkością 20 km/godz. W wagonach wciąż są uwięzieni żywi ludzie. Nie wiemy, czy są zabici - powiedział minister transportu Juan Pablo Schiavi.

Do wypadku doszło ok. godz. 8.30 czasu lokalnego (ok. godz. 12.30 czasu polskiego), czyli w godzinach porannego szczytu komunikacyjnego. Według agencji prasowej Telam w pociągu w momencie wypadku było 800 osób. Wcześniej informowano nawet o 2 tys. pasażerów.

Najbardziej zniszczony jest pierwszy wagon, w którym można przewozić rowery. Pociąg był pełny, a siła uderzenia gigantyczna - relacjonował pasażer, który był właśnie w pierwszym wagonie. Ludzie chcieli za wszelką cenę wyjść z pociągu - dodał. Byłam w środku z moimi synami w wieku 6 i 4 lat. Nagle znaleźliśmy się na podłodze. Nie wiem, jak wydostaliśmy się na zewnątrz - mówiła pasażerka o imieniu Myriam. Lokalne media informują, że maszynista przeżył wypadek.

To najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w Argentynie od lat. W 1970 r. w wyniku zderzenia pociągów zginęło 200 osób. Linia Sarmiento łączy dworzec Once, znajdujący się w centrum Buenos Aires, z zachodnimi peryferiami miasta. Ostatnia stacja znajduje się 70 km od centrum stolicy.

We wrześniu 2011 r. w wyniku zderzenia pociągów z autobusem na dworcu Flores w stolicy zginęło 11 osób, a 250 zostało rannych. Do tego wypadku także doszło na linii Sarmiento