"To jest suwerenne prawo każdego państwa mieć różne pomysły, dlatego jako polskie władze nie protestujemy." Takie słowa usłyszała korespondenta RMF FM w Brukseli od rzecznika polskiej ambasady w Hadze. Polska dyplomacja nie chce jednoznacznie skrytykować nowych przepisów w Holandii, które uderzają w polskich emigrantów.

Dziennikarka RMF FM usłyszała od Janusza Wołosza, że nowe drakońskie prawo, będzie dotyczyło wszystkich przybyszów z całej Unii. Przepisy są jednak wymierzone głównie przeciwko Polakom. Nawet w tytule listu holenderskiego ministra Henka Kampa do przewodniczącego Parlamentu jest mowa, że są to środki w sprawie imigracji z Europy Środkowej i Wschodniej. Znajduje się tam również wyjaśnienie, że w tej grupie najwięcej jest Polaków.

Polska ambasada w Hadze nie zaprotestowała. Ograniczyła się tylko do rozesłania holenderskim mediom 7 stronicowego komunikatu. Odzwierciedla on stanowisko, które przedstawił dziennikarce RMF FM Janusz Wołosz. Patrząc na ten dokument nie mogę powiedzieć jednoznacznie: potępiamy albo chwalimy - powiedział.

Nic dziwnego, że żadna z holenderskich gazet nie uwzględniła tego komunikatu, bo jest to gniot, który, o zgrozo, zaczyna się nawet od grzecznościowej pochwały polityki holenderskiego ministra. Dopiero w trzecim akapicie jest wyrażony niepokój. Wyraźnie MSZ nie chce przyznać, że Holendrzy traktują nas jak Francuzi narodowość romską. Bezrobotnych Polaków chcą wydalać ze swojego kraju.

Sprawy nie chce też komentować szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.