Następca brytyjskiego tronu książę Karol spotkał się w Republice Irlandii z liderem republikańskiej partii Sinn Féin - Gerry Adamsem. Zabiega on o zjednoczenie Zielonej Wyspy i oderwanie Ulsteru od Zjednoczonego Królestwa.
To spotkanie o randze historycznej. Jest bowiem ważnym krokiem na drodze do pojednania Irlandczyków i Brytyjczyków. Oba narody mają za sobą bolesną historię konfliktu, zakończonego w 1998 roku podpisaniem Wielkopiątkowego Porozumienia. Dało ono szanse prorepublikańskim katolikom i opowiadającym się za Koroną protestantom do decydowania o przyszłości Irlandii Północnej.
Książę Karol jest oficjalnie dowódcą brygady komandosów, która odpowiedzialna była za tzw. Krwawą Niedzielę. To jedna z najczarniejszych kart konfliktu. W 1972 roku w wyniku strzelaniny na ulicach Londonderry zginęło 13 katolików, uczestników pokojowej manifestacji.
Z kolei mówi się, że Gerry Adams był komendantem Irlandzkiej Armii Republikańskiej, a ona ma na koncie zabójstwo wuja księcia Karola, Lorda Mountbatten, który w 1979 roku zginął w zamachu bombowym IRA - zauważa jeden z komentatorów.
Jednym z powodów wizyty księcia Karola w Irlandii jest złożenie hołdu zamordowanemu arystokracie. Księciu towarzyszy jego żona, Camilla.
Komentatorzy zauważają, że wśród Irlandczyków i Brytyjczyków jest wielu przeciwników pojednania. Niemniej spotkanie księcia Karola i Gerry'ego Adamsa, dwóch symbolicznych postaci, jest próbą zamknięcia bolesnej historii, która poróżniła oba narody.
(j.)