Podkładają bomby, porywają i mordują ludzi, ostrzeliwują rakietami cele cywilne, zabijają kobiety i dzieci... Władze w Londynie wpisały w końcu w środę zbrojne ramię libańskiego Hezbollahu na listę ugrupowań terrorystycznych.
Oznacza to, że przestępstwem będzie przynależność, zbieranie funduszy, czy zachęcanie do poparcia zbrojnego skrzydła tej organizacji - podkreślił w swym komunikacie brytyjski wiceminister spraw wewnętrznych Tony McNulty.
<>Zbrojne skrzydło Hezbollahu aktywnie wspiera bojowników w Iraku, odpowiedzialnych za częste ataki przeciw siłom koalicji i przeciw irackim cywilom - informował wiceminister. Dodał, że hezbollahowie pomagają również palestyńskim grupom terrorystycznym, działającym na terytoriach okupowanych.
To jasny przekaz, który mówi, że potępiamy przemoc Hezbollahu i ich poparcie dla terroryzmu - kontynuował McNulty. McNulty zaznaczył jednak, że decyzja brytyjskich władz wobec zbrojnego skrzydła nie ma wpływu na uznanie działania tej libańskiej partii w zakresie polityki społecznej i humanitarnej.
Amerykanie uznają Hezbollah za terrorystów po atakach na amerykańskie bazy wojskowe i ambasadę amerykańską w Libanie w latach osiemdziesiątych. Na swoim koncie Hezbollah ma morze krwi – dziesiątki zamachów, ataków, porwań. Ale terrorystami nie są dla Rosji, a także dla Unii Europejskiej.