Po trwających konsultacjach z frakcjami parlamentarnymi i politykami prezydent Michel Aoun wydał po południu dekret mianujący Saada Haririego ponownie na stanowisko premiera. Hezbollah nie udzielił mu poparcia, ale prawdopodobnie wejdzie do rządu.

Nominacją Haririego poparło 111 spośród 128 deputowanych do libańskiego parlamentu. Nie opowiedział się za nią jedynie Hezbollah i czterech deputowanych niezależnych. 

Konsultacje trwały w pałacu prezydenckim Baabda siedem godzin. Po ich zakończeniu prezydent Aoun oraz przewodniczący parlamentu Nabih Berri zaprosili Haririego na uroczyste wręczenie nominacji. 

Hariri został premierem po raz trzeci. Wcześniej pełnił tę funkcję od 2009 roku do 2011 roku oraz od 2016 roku do wyborów parlamentarnych, które odbyły się 6 maja 2018 roku Hariri, będący również obywatelem Arabii Saudyjskiej, 4 listopada 2017 roku podał się do dymisji w trakcie wizyty w tym kraju, ale nie została ona przyjęta przez prezydenta Aouna, a 21 listopada Hariri wrócił do Libanu.

Ugrupowanie Haririego Ruch Przyszłości poniosło porażkę w wyborach 6 maja, tracąc aż sześć mandatów. Dysponuje ono teraz 20 deputowanymi w Zgromadzeniu Narodowym, pozostając jednak najsilniejszym ugrupowaniem sunnickim. Zgodnie z libańskim prawem premier powinien być sunnitą.

Za zwycięzcę wyborów parlamentarnych uważany jest Hezbollah. Blok składający się z tego ugrupowania oraz Amalu (szyicki ruch polityczno-militarny) i kilku ich mniejszych sojuszników zdobył 40 miejsc w parlamencie. Sam Hezbollah, choć otrzymał najwięcej głosów ze wszystkich partii, czyli prawie 16 proc., zdobył jednak tylko 13 miejsc - zaledwie o jedno więcej niż w poprzednich wyborach.

Mniejsza reprezentacja Hezbollahu w parlamencie, niż wynikałaby z zasady proporcjonalności, jest rezultatem konfesyjnego systemu wyborczego, w którym miejsca w parlamencie z góry podzielone są kwotowo między 16 z 18 oficjalnych grup wyznaniowych.

Hezbollah w nowym rządzie będzie miał zapewne trzy teki ministerialne, czyli o jedną więcej niż obecnie. Swoje stanowisko prawdopodobnie zachowa minister do spraw młodzieży i sportu Mohammad Fnejsz.

16 maja USA oraz sunnickie państwa Półwyspu Arabskiego nałożyły sankcje na kilku członków kierownictwa politycznego skrzydła Hezbollahu, ale nie znaleźli się wśród nich deputowani oraz ministrowie tej partii. Tymczasem zachowanie równowagi politycznej w Libanie wymaga zapewnienia reprezentacji szyitów w rządzie, a Amal zapewne odmówi desygnowania własnych ministrów, gdyby Hezbollah miał być odsunięty od udziału we władzy wykonawczej.

Tymczasem w środę wieczorem prezydent Aoun podkreślił konieczność stworzenia rządu jedności narodowej, do którego weszliby przedstawiciele wszystkich ważniejszych ugrupowań. Stwierdził również, że rząd ten musi skoncentrować się na walce z korupcją, którą nazwał "czarną dziurą w sercu gospodarki". Dodał też, że niektóre instytucje państwowe stały się "niepodległymi republikami w sercu republiki".

(az)