Goran Hadżić - aresztowany w środę były przywódca chorwackich Serbów - został namierzony, gdy po latach ukrywania się próbował sprzedać obraz włoskiego malarza Amedeo Modiglianiego. 53-letni Hadżić był ostatnim z listy poszukiwanych przez trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii. Ciąży na nim 14 zarzutów zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości.

Przełomowa dla śledztwa okazała się informacja o próbie sprzedaży obrazu Modiglianiego - podejrzewano bowiem, że należy on do Hadżicia. Właśnie po przejęciu obrazu zaczęto śledzić kontakty, które doprowadziły do niego - wyjaśnił na konferencji prasowej serbski prokurator ds. zbrodni wojennych Vladimir Vukczević.

Wcześniej serbskie tabloidy informowały, że "Portret mężczyzny" prawdopodobnie autorstwa włoskiego malarza został odkryty w domu przyjaciela Hadżicia, właściciela pizzerii w Nowym Sadzie Zorana Mandicia. W ramach poszukiwań byłego przywódcy Serbów chorwackich 31 grudnia 2010 roku przeprowadzono rewizję w domu Mandicia (zwanego Mandaryną), gdzie znaleziono 50 wartościowych obrazów. Wśród nich była fotografia "Portretu mężczyzny". Jak dowiedziało się w prokuraturze belgradzkie radio B-92, podejrzewano, że wart kilka milionów euro obraz należy do Hadżicia i jest przeznaczony na sprzedaż, by sfinansować jego dalszy pobyt w ukryciu. Prokuratura przypuszcza, że obraz został kupiony z pieniędzy zarobionych przez Hadżicia na handlu ropą naftową, którym zajmował się w 1991 roku.

Mandić twierdzi tymczasem, że dzieło należy do niego. Utrzymuje, że kupił obraz w 1991 roku we Francji, nie wiedząc, że jest to oryginał, ale w 2007 roku uzyskał dokumenty potwierdzające jego autentyczność. Ostatnio starał się o papiery, dzięki którym mógłby wywieźć płótno za granicę.

Zdaniem prokuratury, próba sprzedaży obrazu świadczy o tym, że Hadżiciowi kończyły się pieniądze. Źródła zbliżone do śledztwa twierdzą, że przez siedem lat w ukryciu utrzymywał się on, wyprzedając właśnie obrazy i biżuterię. Analitycy zwracają też uwagę, że w odróżnieniu od innych poszukiwanych przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii Hadżić potrafił pozyskać i pieniądze, i przyjaciół. Obrazy warte po kilkadziesiąt tysięcy euro sprzedawał przez pośredników głównie kolekcjonerom w Belgradzie. Z kolei sprzedany przez niego wartościowy, złoty naszyjnik był drugim śladem, na który wpadli prowadzący śledztwo.

Jak pisze agencja Reutera, podejrzewa się, że obraz, który naprowadził na trop Hadżicia, jest kradziony. Na listę Międzynarodowego Rejestru Zaginionych Dzieł Sztuki (The Art Loss Register - ALR) są wpisane cztery portrety mężczyzn autorstwa Modiglianiego. Obrazy włoskiego artysty osiągają cenę do 10 mln dolarów, ale sprzedawcy jego kradzionych dzieł na czarnym rynku dostają zaledwie 5-10 procent wartości.

Istnieje też prawdopodobieństwo, że obraz który Hadżić próbował sprzedać, jest kopią.