Kilkuset francuskich rolników, niezadowolonych z obniżania się poziomu ich życia m.in. za sprawą rosyjskich sankcji, protestowało w miejscowości Morlaix w Bretanii. Demonstranci zdewastowali siedzibę rolniczego ubezpieczenia społecznego (MSA) i urząd podatkowy.

Przed siedzibą MSA uczestnicy protestu wysypali na stertę ziemniaki i karczochy, których nie udało im się sprzedać, dorzucili palety i stare opony, a potem wszystko podpalili.
Burmistrz sąsiedniej miejscowości Saint-Martin-des-Champs, Francois Hamon, powiedział mediom, że rolnicy zdewastowali następnie siedzibę MSA, a potem ją podpalili. Zbudowany zaledwie dwa lata temu gmach został zniszczony, zawalił się dach.

Demonstranci przejechali następnie przed siedzibę urzędu podatkowego w centrum Morlaix. Wyrzucili na stertę warzywa i nawóz, wyłamali drzwi urzędu, powybijali okna, a potem podłożyli ogień. Całkiem nowy budynek, w którym mieścił się urząd podatkowy, został całkowicie zniszczony.

Burmistrz Morlaix, Agnes Le Brun, skarżyła się na bezsilność wobec protestujących, podkreślając, że w mieście prawie nie ma sił porządkowych.

Premier Francji Manuel Valls potępił demonstrantów, wskazując, że uniemożliwiali oni straży pożarnej gaszenie budynków. Zapowiedział pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.

Rolnicy twierdzą, że nie są już w stanie poradzić sobie ze spadkiem cen na ich produkty. Rosyjskie embargo, nałożone w odpowiedzi na sankcje Zachodu wobec Rosji za jej działania wobec Ukrainy, pozbawiło ich jednego z ważnych rynków zbytu.

(mal)