Grupa około 100 Kurdów wdarła się do budynku Parlamentu Europejskiego - dowiedziała się dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Kurdowie weszli na trzecie piętro i domagali się spotkania z szefem europarlamentu Martinem Schulzem.

Jak powiedziała dziennikarce RMF FM Krystyna Łybacka, eurodeputowana SLD, policja prosiła europosłów, żeby nie wychodzili z biur i nie zbliżali do tej grupy.

Ominęłam więc tę grupę szerokim łukiem - wyznała nieco przestraszona eurodeputowana.

Według świadków było dużo hałasu i zamieszania. W pewnym momencie policja otoczyła grupę protestujących, odgradzając ją od eurodeputowanych.

W końcu przewodniczący europarlamentu Martin Schultz przyjął delegację protestujących, którzy swoim zachowaniem chcieli zwrócić uwagę na sytuacje Kurdów w Iraku.

Kurdowie wdarli się siłą, będziemy teraz sprawdzać, jak mogło do tego wejść. Będzie raport. Wyciągniemy wnioski - powiedział dziennikarce RMF FM, rzecznik Parlamentu Europejskiego Jaume Duch.

Europosłowie zastanawiają się, jak mogło do tego dojść, żeby tak duża grupa osób, mimo ochrony, wdarła się do budynku. Rzecznik europarlamentu poinformował, że po rozmowach z Schulzem Kurowie "dobrowolnie opuścili  budynek".

(j.)