Pierwsze sygnały i doniesienia o fałszowaniu wyborów w Rosji. Kreml po raz pierwszy od kilkunastu lat dopuścił do wyborów opozycję, ale nie zrezygnowano z "poprawiania wyników".
W Barnaule rozdawano karty do głosowania już z zaznaczonym głosem na partię Władimir Putina, wyborcy mieli je tylko wrzucić do urny.
Z kolei w podmoskiewskich dzielnicach ruszyła karuzela, czyli kilkusetosobowe grupy w autobusach przewożone od lokalu do lokalu i głosujące po kilka razy na podstawie tzw. otkrepitielnych talonow, upoważniających do głosowania poza miejscem zamieszkania.
Partia populisty Władimira Żyrinowskiego donosi o autobusach z wyborcami krążącymi w tym samym celu po Nowosybirsku.
(az)