Francuzi zakazują kolorowych tatuaży

Decyzja o wprowadzeniu zakazu robienia kolorowych tatuaży podjęta została przez ministerstwo zdrowia już w kwietniu tego roku, ale zawieszono ją po protestach Francuskiego Związku Twórców Artystycznych Tatuaży. Jego przedstawiciele twierdzili, że są w stanie przekonać rządowych ekspertów, iż wprowadzenie nowego przepisu nie jest wystarczająco uzasadnione. Po ich przesłuchaniu przed Komisją ds. Zdrowia Zgromadzenia Narodowego, ministerstwo zdrowia uznało, że zakaz będzie obowiązywał od początku przyszłego roku.

Zmiana przepisów ma związek z alarmistycznym raportem Francuskiego Krajowego Związku Dermatologów. Według ekspertów, producenci większości barwników nie podają ich składu chemicznego, co jest nie do przyjęcia. Dużo poważniejsze zarzuty pojawiły się jednak po przebadaniu substancji służących do wykonywania kolorowych tatuaży. Okazało się, że 59 z nich zawierało m.in. aluminium, kobalt, nikiel, żelazo lub krzem, a nawet rtęć. Te substancje zwiększają ryzyko pojawienie się chorób nowotworowych, nie mówiąc już o reakcjach alergicznych, egzemie, stanach zapalnych i innych problemach zdrowotnych. Związek dermatologów podkreśla, że wielobarwne tatuaże mogą być znacznie niebezpieczniejsze dla zdrowia niż czarne znaki graficzne. Tłumaczy, że u niektórych pacjentów wykryto ślady barwników nawet w węzłach chłonnych.

Nowe przepisy konsekwentnie oprotestowują przedstawiciele nadsekwańskich firm wykonujących tatuaże. Według nich, chodzi o "potencjalne" zagrożenie dla zdrowia, które nie zostało udowodnione naukowo. 

Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Leków i Produktów Zdrowotnych odpowiada, że lepiej chronić obywateli przed "potencjalnym" zagrożeniem, niż żałować później, że alarm podniesiony przez dermatologów nie został przez nikogo potraktowany poważnie.