​Były premier Włoch Silvio Berlusconi zaproszony do stacji radiowej odczytywał odpowiedzi na pytania z kartki. Nie wiedział, że w studiu jest kamera, która wszystko transmituje. W komentarzach podkreśla się, że za jego czasów radio było radiem, bez obrazu.

​Były premier Włoch Silvio Berlusconi zaproszony do stacji radiowej odczytywał odpowiedzi na pytania z kartki. Nie wiedział, że w studiu jest kamera, która wszystko transmituje. W komentarzach podkreśla się, że za jego czasów radio było radiem, bez obrazu.
Silvio Berlusconi /MATTEO BAZZI/ANSA /PAP/EPA

81-letni były trzykrotny szef rządu, prowadzący kampanię swego ugrupowania Forza Italia przed przyszłorocznymi wyborami, był gościem Radia 105, które należy do założonego przez niego koncernu medialnego.  

W trakcie wywiadu z kartki odczytywał wcześniej przygotowane odpowiedzi na uzgodnione pytania, a także deklarację, którą nazwał swoim "manifestem". 

Dziennik "La Repubblica" podkreślił, że prowadzący program wysłuchali w ciszy jego napisanego monologu.

Słuchacze, którzy w internecie oglądali transmisję wywiadu w studiu radiowym, od razu przekonali się, że polityk czyta odpowiedzi. Berlusconi nie miał jednak świadomości, że to wszystko widać na stronie rozgłośni i w portalu społecznościowym. 

Również w sieci na byłego premiera i prezenterów posypała się fala krytyki.

W obronie Berlusconiego stanęła, choć nie bez sarkazmu, deputowana Ruchu Pięciu Gwiazd Patrizia Terzoni, która powiedziała: “To nie jego wina, że w jego czasach radio było tylko radiem, a dzisiaj przekazuje też obraz i to na żywo".

Przypomina się, że były premier jest też człowiekiem telewizji, założycielem trzech ogólnokrajowych stacji tv koncernu Mediaset.

(ph)