Wojsko pomagające w zabijaniu ptaków, obliczenia potężnych strat po powszechnym uboju drobiu, kolejne zakazy i doniesienia o nowych chorych ptakach – Europa boi się ptasiej grypy. O rozprzestrzeniającej się chorobie dyskutowali unijni ministrowie rolnictwa.

Z Niemiec docierają obrazy, przedstawiające myśliwce Tornado i żołnierzy w kombinezonach ochronnych. Tamtejsza armia włączyła się bowiem do walki z ptasią grypą. 60 żołnierzy Bundeswehry pracuje na Rugii, kolejnych 24 wysłano w rejon Meklemburgi-Pomorza Przedniego. Tam także potwierdzono obecność groźnej odmiany wirusa, H5N1. Wojsko zbiera martwe ptactwo i przeprowadza dezynfekcję.

We Francji – kraju, który także figuruje na liście państw z przypadkami ptasiej grypy – producenci drobiu poważnie obawiają się rozprzestrzenienia się choroby. Wiele państw zastanawia się już bowiem nad wprowadzeniem zakazu importu ptactwa i jego przetworów znad Loary, w tym znanych na całym świecie pasztetów z gęsich wątróbek. Spada też krajowa sprzedaż.

Sytuacja unijnych hodowców drobiu była przedmiotem rozmów ministrów rolnictwa krajów Wspólnoty. Rolnicy nie mogą co prawda liczyć na unijną pomoc z tytułu spadku popytu. Jednak państwa Unii mogą z własnego budżetu udzielić poszkodowanemu hodowcy pomocy w wysokości 3 tysięcy euro w ciągu trzech lat.

W skali krajowej byłoby to bardzo duże obciążenie dla budżetu. Dlatego też uboższe kraje, w tym także Polska, prawdopodobnie nie zdecydują się na takie formy rekompensaty.

Sytuacja byłaby inna, gdyby doszło do epidemii i konieczne byłoby wybicie całego drobiu. Wówczas hodowcy dostaną z unijnego budżetu zwrot całej wartości zabitego ptactwa, a także połowę kosztów jego likwidacji. Pieniądze jednak przekazane będą najwcześniej po roku.

Na razie jednak znany wirus ptasiej grypy nie spełnia wszystkich warunków, by stać się odmianą pandemiczną. - Jest bardzo wiele szczepów grypy. H5N1, który obecnie budzi największe obawy, jest jednym z wielu - twierdzi profesor Mark Woolhouse, epidemiolog z Uniwersytetu w Edynburgu. Dodaje, że to wcale nie zmutowany H5N1 mógłby stać się tym szczepem, który mógłby się przenosić między ludźmi.