Prezydent Turcji ostro potępił interwencję izraelskiej armii na granicy ze Strefą Gazy, w wyniku której zginęło co najmniej 15 Palestyńczyków. "To była masakra" - stwierdził Recep Tayyip Erdogan podczas przemówienia w Stambule. Zaznaczył również, że turecki rząd nigdy nie przestanie piętnować "izraelskiego terroru" i wspierać swych "palestyńskich braci". Władze Izraela od dawna zarzucają Ankarze wspieranie rządzącego w Strefie Gazy radykalnego ugrupowania Hamas.

Do 15 maja na granicy Strefy Gazy z Izraelem potrwać mają protesty, których celem - jak twierdzi Hamas - jest zwrócenie uwagi na los setek tysięcy mieszkańców Strefy Gazy, których rodziny uciekły lub zostały wysiedlone ze swoich domów na terenach zajętych przez Izrael podczas tzw. pierwszej wojny izraelsko-arabskiej: wybuchła ona w 1948 roku po proklamacji niepodległości państwa żydowskiego. Demonstranci domagają się prawa powrotu na utracone ziemie dla potomków wysiedlonych Palestyńczyków. Izrael kategorycznie wyklucza powrót palestyńskich uchodźców na większą skalę, argumentując, że zniszczyłoby to żydowski charakter kraju.

W czasie piątkowych protestów doszło do tragedii.

Demonstranci zebrali się tego dnia w pięciu miejscach wzdłuż 65-kilometrowej granicy. Armia izraelska przeprowadziła przeciwko manifestantom interwencję, w trakcie której użyła gazu łzawiącego, gumowych pocisków i ostrej amunicji. Według sił izraelskich, Palestyńczycy rzucali kamieniami i toczyli płonące opony w stronę żołnierzy izraelskich po drugiej stronie granicy.

W trakcie interwencji zabitych zostało co najmniej 15 Palestyńczyków.

Według agencji prasowej Associated Press, był to najkrwawszy dzień w Strefie Gazy od czasu wojny Izraela z Hamasem w 2014 roku.

W reakcji na tragiczne wydarzenia palestyński prezydent Mahmud Abbas podkreślił, że za akty przemocy odpowiedzialny jest Izrael.

Izraelski premier Benjamin Netanjahu oświadczył natomiast, że jego kraj bronił swej suwerenności i swych obywateli.

Mur między Izraelem a Strefą Gazy oddziela suwerenne państwo od organizacji terrorystycznej - ogłosiło w sobotę ministerstwo spraw zagranicznych Izraela.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał do przeprowadzenia niezależnego i transparentnego śledztwa ws. piątkowych wydarzeń.

Władze w Tel Awiwie wielokrotnie przestrzegały Palestyńczyków przed zbliżaniem się do granicy. Izraelska armia zazwyczaj ostrzeliwuje ludzi, którzy zbliżają się do muru na granicy z Gazą, ponieważ podejrzewa próby podłożenia ładunków wybuchowych.

Niepodległość Izraela proklamowano 14 maja 1948 roku w Tel Awiwie. Zgodnie z deklaracją niepodległości, na części terytorium brytyjskiego mandatu Palestyny powstało państwo żydowskie.

15 maja wybuchła pierwsza wojna arabska, nazywana przez Izraelczyków wojną o niepodległość, a przez Arabów "katastrofą" (an-Nakba), w związku z wysiedleniami i ucieczkami setek tysięcy ludzi przed walkami. Właśnie los tych wysiedlonych i ich potomków, których jest obecnie kilka milionów, jest jedną z kluczowych kwestii w konflikcie arabsko-izraelskim.

Pogrążona w biedzie Strefa Gazy od dekady jest objęta izraelską blokadą. Od lat prawie nieustannie zamknięta pozostaje granica między palestyńską enklawą a Egiptem. Pomiędzy Izraelem a Hamasem trwa kruche zawieszenie broni: obowiązuje ono od końca wojny latem 2014 roku - trzeciej od czasu, gdy władzę w Strefie Gazy objęła w 2007 roku ta radykalna organizacja.


(e)