Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zarzucił kanclerz Niemiec Angeli Merkel wspieranie terroryzmu, co przejawia się - jego zdaniem - w niedostatecznym zwalczaniu zakazanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Zagroził również Holandii sankcjami i pozwaniem jej przed Europejski Trybunał Praw Człowieka w związku z niedopuszczeniem na jej terytorium do publicznych wystąpień dwojga tureckich ministrów.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zarzucił kanclerz Niemiec Angeli Merkel wspieranie terroryzmu, co przejawia się - jego zdaniem - w niedostatecznym zwalczaniu zakazanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Zagroził również Holandii sankcjami i pozwaniem jej przed Europejski Trybunał Praw Człowieka w związku z niedopuszczeniem na jej terytorium do publicznych wystąpień dwojga tureckich ministrów.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan /TURKISH PRESIDENT PRESS OFFICE HANDOUT /PAP/EPA

Szanowna Merkel, wspierasz terrorystów - powiedział Erdogan w wywiadzie udzielonym tureckiej telewizji A Haber. Jak zaznaczył, Niemcy nie podejmują działań przeciwko PKK, choć ugrupowanie to uznano za organizację terrorystyczną.

Erdogan oskarżył też niemiecką "państwową telewizję" o wspieranie organizacji terrorystycznych i uprawianie propagandy przeciwko planowanemu wprowadzeniu w Turcji systemu prezydenckiego.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu mający obywatelstwo tureckie i niemieckie deputowany związanej z Erdoganem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Mustafa Yeneroglu zarzucił niemieckiej telewizji publicznej ARD rozpowszechnianie "sfabrykowanych informacji" i błędne przedstawianie istoty wprowadzających system prezydencki zmian w konstytucji. 16 kwietnia w Turcji odbędzie się referendum w sprawie zatwierdzenia tych zmian.

Do napięć na linii Ankara - Haga doprowadziły natomiast wydarzenia z soboty, kiedy to holenderski rząd nie zezwolił na wylądowanie w Rotterdamie samolotu z tureckim ministrem spraw zagranicznych Mevlutem Cavusoglu i nie dopuścił do tureckiego konsulatu w tym mieście minister pracy Fatmy Betul Sayan Kayi, którą następnie odeskortowano do Niemiec. Oboje mieli wystąpić na zorganizowanych przez tureckich imigrantów wiecach poparcia dla reformy konstytucyjnej.

Wprowadzimy takie sankcje dyplomatyczne, jakie się da. Zapewnimy, że Holandia zostanie szybko pociągnięta za to do odpowiedzialności - zapowiedział Erdogan na antenie A Haber.

Używają prawa międzynarodowego, gdy jest to dla nich wygodne, stosują je jako wymówkę. Pójdziemy także do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nasi przyjaciele czynią obecnie niezbędne przygotowania - dodał.

Jeszcze w czasie weekendu Erdogan nazwał Holandię "reliktem nazizmu" i oświadczył, iż "nazizm jest nadal szeroko rozpowszechniony na Zachodzie".


(pj)