Siedem osób zginęło, a co najmniej kilka zostało rannych w wyniku wybuchu samochodu w Darze w południowo-zachodniej Syrii. Nie wiadomo, jak doszło do eksplozji. Syryjskie władze utrzymują, że był to zamach samobójczy.

Mieszkańcy relacjonowali, że samochód eksplodował na parkingu w pobliżu wojskowego punktu kontrolnego. Z ich doniesień wynika, że wybuch rozbił szyby w okolicy i pozostawił wielki krater. Co najmniej siedem osób zginęło, osiem innych zostało rannych. Znajdowały się blisko samochodu, który wybuchł - powiedział mieszkaniec Dary Said Dżauabra.

Według państwowej agencji syryjskiej Sana terrorysta "samobójca zdetonował samochód, którym jechał". Agencja podała, że zginęły dwie osoby, a 20 zostało rannych. Z kolei opozycyjni aktywiści w Darze zaprzeczyli, by za eksplozję odpowiedzialny był zamachowiec samobójca. Sami jednak nie wyjaśnili przyczyn eksplozji. Doniesień nie można potwierdzić z niezależnych źródeł, ponieważ władze Syrii zakazały dziennikarzom wjazdu do tego kraju.

Szef syryjskiego Obserwatorium ds. Praw Człowieka Rami Abdel Rahman powiedział, że antysadatowscy bojownicy zabili dzisiaj sześciu żołnierzy i zranili dziewięciu w miejscowości Herak. Mieszkańcy i aktywiści opozycyjni w tym regionie informują o starciach między dezerterami z armii a oddziałami sił bezpieczeństwa.

Rewolta przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi trwa już od 11 miesięcy. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło co najmniej 7500 ludzi.